tag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post222357704867717819..comments2024-03-26T00:36:14.393+01:00Comments on Jarzyny i miłość: O wełnianych chustach i źródełku samotności.Kalinahttp://www.blogger.com/profile/02620608724144499960noreply@blogger.comBlogger20125tag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post-88159124696755139672015-02-10T12:11:46.847+01:002015-02-10T12:11:46.847+01:00Bardzo ciekawe te regionalne kuchnie. Też jadłam t...Bardzo ciekawe te regionalne kuchnie. Też jadłam takie "paszporty" :)) Dziękuję za wyjaśnienie, narobiłas mi apetytu na żurek^^Kalinahttps://www.blogger.com/profile/02620608724144499960noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post-71348461814322717902015-02-10T11:28:46.121+01:002015-02-10T11:28:46.121+01:00Zalewajka to taka śląska zupa kartoflana zalana uk...Zalewajka to taka śląska zupa kartoflana zalana ukiszonym żurkiem,biedniejsza okraszona podsmażoną cebulką a w wersji bogadszej dodawano kiełbaskę czy podsmażony boczek.Moja babcia mieszkała blisko Czętochowy,natomiast druga koło Konina.Od niej znam czerninę/w naszym domu nazywaną zupą królewską/ oraz polewkę,taką zupę na kwaśnym mleku. Moich rodziców jeszcze jako młodych ludzi przygnała wojna na ziemie odzyskane,tu się poznali i pobrali. Tu rosłam wśród ludzi z różnych stron więc znam i bliny i kartacze ,pierogi ruskie i kulesze. Znam smak gołąbków zawiniętych w liście kiszonej kapusty,placków na sodzie i kwaśnym mleku pieczonych na blacie kuchni węglowej na które mówiono "paszporty".Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post-4495679443118405112015-02-10T09:44:53.345+01:002015-02-10T09:44:53.345+01:00Anuśko, masz rację, że żyjemy każde pokolenie w na...Anuśko, masz rację, że żyjemy każde pokolenie w naszej własnej rzeczywistości i trudno porównywać, co nie znaczy wcale, że jest nam łatwiej - może w jednej dziedzinie tak, za to w innych bardzo, bardzo trudno. Dokopuję się do swoich tożsamości, wspomnień, bo chcę żyć świadomie, czuć mocno te związki z rodziną, ziemią, miejscem i czasem w którym jestem. I tak jak piszesz, zadbac o wspomnienia dla wnuków kiedyś... a póki co, dla dzieci.<br />Nie obrażam się na deszcz, że pada, ale szukam swego duchowego parasola:)<br />Pozdrawiam również, cieplutko.Kalinahttps://www.blogger.com/profile/02620608724144499960noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post-58917035734742645712015-02-10T09:40:59.507+01:002015-02-10T09:40:59.507+01:00Ja się robię z wiekiem coraz bardziej sentymentaln...Ja się robię z wiekiem coraz bardziej sentymentalna, pojęcia nie mam, co będzie dalej;)Kalinahttps://www.blogger.com/profile/02620608724144499960noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post-76752814920636293962015-02-10T09:40:11.100+01:002015-02-10T09:40:11.100+01:00O, ja jak przyglądam się wyczarowywanym przez cieb...O, ja jak przyglądam się wyczarowywanym przez ciebie cudom, tez myślę tak samo - żałuję, że nie potrafię:) Ale przyjmuję z westchnieniem równowagę w przyrodzie. Pozdrawiam serdecznie Janeczkowo;)Kalinahttps://www.blogger.com/profile/02620608724144499960noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post-1661551683494923302015-02-10T09:38:52.245+01:002015-02-10T09:38:52.245+01:00Chyba muszę wydrukować i zakopać na strychu:)Chyba muszę wydrukować i zakopać na strychu:)Kalinahttps://www.blogger.com/profile/02620608724144499960noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post-76571931329981420662015-02-10T09:38:26.138+01:002015-02-10T09:38:26.138+01:00Te zeszyty z przepisami to skarb:) Sama dobrałabym...Te zeszyty z przepisami to skarb:) Sama dobrałabym sie z przyjemnością. Basiu - a co to jest zalewajka?Kalinahttps://www.blogger.com/profile/02620608724144499960noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post-84714523460155137182015-02-10T09:04:26.370+01:002015-02-10T09:04:26.370+01:00O, to ja jestem zamożna w pamiątki po przodkach, n...O, to ja jestem zamożna w pamiątki po przodkach, nawet bardzo. Piszę przodkach , ponieważ moi rodzice urodzili się w jednej miejscowości i dopiero jako małżeństwo przemierzyli pół Polski. Zwyczajny los żołnierza zawodowego tamtych czasów. Ja, jakiś czas temu wróciłam do korzeni. <br />Moje babcie, mieszkające od siebie o trzy ulice były bardzo różne. Jedną kochałam, drugiej się bałam.<br />Mam po nich ( i po ich siostrach ) wiele pamiątek, pięknych haftów, obrusów, serwetek i wiele innych przedmiotów. Też traktuję je sentymentalnie, ale ważniejsze dla mnie jest to, że jedna babcia przytulała, w kieszenie fartucha miała dla dzieci cukierki a druga była oschła i nieprzyjazna. <br />Szanuję swoje pamiątki ale się nie rozczulam nad losem swoich babć. Żyły w innej rzeczywistości, tak jak wszyscy mamy teraz pralki, tak One miały studnie i prały na blachach falistych , gotowały pościel, krochmaliły. Wszystkie a przynajmniej te z małych miejscowości i wiosek. O innych codziennych czynnościach nie piszę , każda z czytających je zna , przynajmniej z opowieści. Ale i One miały swoje radości, poczucie dumy z pięknie utrzymanego domu, udekorowanego od święta, zadbanego na co dzień. I niedzielę, obowiązkowo wolny dzień . Żyły podobnie jak sąsiadka z lewej czy prawej, miały podobne problemy i kłopoty. A my :? Można oszaleć od nadmiaru informacji, złych wiadomości, powszechnej agresji i kursu franka :) Nie wiadomo, jak żyć, co jeść, jak odpoczywać. Same musimy jakoś w to dane nam życie się wpasować. A nadmiar możliwości, jaki daje dzisiejszy świat, moim zdaniem, nie pomaga. I same musimy zadbać o wspomnienia naszych wnuków. <br />Pozdrawiam, Kalino, czytam z ogromną przyjemnością Twoje wpisy, czasem tylko zostawiam ślad. AnuśkaAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post-31547739502169487212015-02-09T22:14:49.275+01:002015-02-09T22:14:49.275+01:00Nie mam chust po babci, ani specjalnie wielu pamią...Nie mam chust po babci, ani specjalnie wielu pamiątek, jedynie piękną broszkę z ametystem, jako dziecko uwielbiałam przez niego patrzeć pod słońce, promienie tworzyły tęczę na szlifach kamienia... Ma mosiężną oprawkę w kształcie wianuszka z kwiatków, niestety odpadł od oprawki. Ale i tak jest piękny...<br />Uwielbiam takie makatki z sentencjami, to piękne i rozczulające:)) <br />Masz rację, że człowiek późno docenia takie pamiątki i ciągłość tradycji rodzinnej, to jakoś z wiekiem przychodzi. A, i jeszcze mam po babci dwa krzesła z rzeźbionym oparciem, stale są w użytku:))<br />Dzięki Kalino za twoje wpisy o wspaniałych kobietach, to bardzo inspirujące. Uściski Mikahttps://www.blogger.com/profile/05991744577375960193noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post-42522960953085600342015-02-09T19:18:18.552+01:002015-02-09T19:18:18.552+01:00Bardzo lubię czytać co piszesz, bo Twoje słowa zaw...Bardzo lubię czytać co piszesz, bo Twoje słowa zawsze coś we mnie poruszają, wzruszają. Żałuję, że ja tak nie potrafię. Pozdrawiam serdecznie :)Janeczkowohttps://www.blogger.com/profile/10928282855785980046noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post-47570582795090179622015-02-09T14:57:19.388+01:002015-02-09T14:57:19.388+01:00Kocham sieć i jej niektóre treści ale Twoje z chęc...Kocham sieć i jej niektóre treści ale Twoje z chęcią poczytałabym wprost z papieru, najlepiej pachnącego starością :)Martucha na leśnej polaniehttps://www.blogger.com/profile/00278155767725440279noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post-14208690440452412892015-02-09T14:56:33.951+01:002015-02-09T14:56:33.951+01:00Niestety , moje babcie mieszkały daleko.Po jednej ...Niestety , moje babcie mieszkały daleko.Po jednej została mi na pamiątkę robiona na szydełku serwetka ,którą wyjmuję tylko na Wielkanoc do przykrycia święconki w koszyczku .Babcia robiła na drutach, szydełkowała oraz szyła.Miała duży ogród /mieszkała na przedmieściu /W chustkach nie chodziła/ Do dziś pamiętach zapach jej drewnianego domku,zapach kwiatów, smak owoców a przede wszystkim smak i zapach gotowanego przez nią rosołu i zalewajki.Po drugiej babci nie mam nic.Tak ,gdy jesteśmy młodzi to nie zwracamy uwagi na te rzeczy więc sama staram się chomikować jakieś drobne,ciekawe pamiątki po sobie aby moje wnuki gdy dorosną cos tam miały.Wczoraj wnuczka zapytała się dlaczego zapisuję tyle przepisów,nawet policzyła że to już szósty gruby zeszyt.Powiedziałam że dla niej ,że jak kiedyś będzie chciała coś ugotować z tych przepisów to sobie o mnie pomyśli.Jestem pod wrażeniem przeczytanej powieści Lisy Wingate "Pudełko na modlitwy w której to właśnie pamiątki po starszej zmarłej pani stanowią głowny wątek. Pozdrawia babcia BasiaAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post-61158346658410159122015-02-09T14:42:51.882+01:002015-02-09T14:42:51.882+01:00Niesamowita historia, Watko - takie osoby, jak two...Niesamowita historia, Watko - takie osoby, jak twoja babcia odciskają głęboko ślad po sobie, w umysłach, w sercach, w życiu innych. I to kolejny dowód dla mnie, jak wielka siła drzemie w kobietach. I ile możemy się nauczyć, patrząc na innych.Kalinahttps://www.blogger.com/profile/02620608724144499960noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post-63035016817502729302015-02-09T14:29:09.437+01:002015-02-09T14:29:09.437+01:00Jaki piekny wpis. Moja babcia takze nosila chustki...Jaki piekny wpis. Moja babcia takze nosila chustki na rozne okazje i na codzien. Umiala szyc, robic na szydelku i miala wlasne krosna do robienia dywanikow, narzut i z pewnoscia innyc rzeczy. Umiala strzyc owce i przygotowac welne z kolowrotkiem wlacznie do robienia z niej pieknych swetrow. Zbierala ziola i po ususzeniu wkladala do plociennych woreczkow uszytych przez siebie. Umiala gotowac wszystko, ale bardziej niz gotowanie uwielbiala pracowac w ziemi, w ogrodzie, na polu, na lakach. Kuchnia nie byla jej powolaniem. Sama tylko jadla gotowane, nigdy smazone czy pieczone i nigdy ciasta, chyba ze drozdzowe. Na przyjecia miala zasade. Przed wyjsciem trzeba bylo troche zjesc zeby nie zrobic przykrosci gospodarzom gdyby ich potrawy nie byly "jadalnie", zas na przyjeciu wypijala za jednym razem i tu uwaga - pol szklanki wodki czystej nie kolorowanej i nie ziolowej, zaraz na poczatku i juz nic wiecej. Miedzy innymi bylismy zapraszani do jej syna, ktory chcial zbudowac sobie inna przyszlosc z rodzicami swojej zony z miasta i z innymi ludzmi w miescie na ziemiach odzyskanych. Jego goscie, z ktorych wiekszosc udawala, ze jest czyms wiecej niz byla smiala sie po katach z mojej babci, z jej chustki, z jej polszklankowego obrzadku. Bylo to dla mnie przykre i nie chcialam na te przyjecia chodzic. Ktoregos dnia babcia tez miala dosc, ale zrobila porzadek w czasie przyjecia. Sama pochodzila z rodziny zamoznego ziemianina. Byla inna. Wypuszczala sie miedzy lekcjami z guwernantka na boso po okolicy i myla wlosy w strumieniu. Zakochala sie tez w chlopskim synu, nie dostala nic od swoich rodzicow, ktorzy byli przeciwko temu mezaliansowi, oprocz swojego konia, ktory byl skoczkiem a nie koniem do ciezkiej pracy. Wyszla z domu rodzinnego tak jak stala i nigdy nie utrzymywala kontaktow ze swoja rodzina za wyjatkiem jednej siostry. Babcia urodzila siedmioro dzieci, dwojka zginela w Powstaniu Warszawskim. Watka Krolikhttps://www.blogger.com/profile/07715731413453808740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post-42280424945071243612015-02-09T13:37:51.939+01:002015-02-09T13:37:51.939+01:00Mam olbrzymi szacunek do kobiet, są niezwykłe. Mił...Mam olbrzymi szacunek do kobiet, są niezwykłe. Miły też tak uważa:) Kobiece zakrzatanie, zdolność czynienia domu wszędzie, gdzie jest i z tego, co jest, ogarnięcia świata, zakorzenienia się w nim, bycia tak blisko, jak to możliwe doskonale uzupełnia się z męską opiekuńczością, pracą i wizjami. Wtedy wszystko idzie dobrze, gdy to razem współdziała. Obrusy po babciach są i moją niesamowitą pamiątką, dzisiaj powiesiłam w sypialni babcine zasłonki z białego płótna z haftem richelieu i nie mogłam się napatrzeć. Co za precyzja... ja, nie umiejąca haftować, mogę tylko podziwiać.<br />U nas w domu babcia wkładała do szafy mydła, żeby pachniało:)Kalinahttps://www.blogger.com/profile/02620608724144499960noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post-19131575763424933272015-02-09T13:32:29.054+01:002015-02-09T13:32:29.054+01:00Wspomnienia grzeją;) Moje babcie też zawsze chodzi...Wspomnienia grzeją;) Moje babcie też zawsze chodziły w chustkach. U nas te chustki kresowe to absolutny rytuał był, inne na niedzielę, inne na co dzień, osobne na pory roku.Kalinahttps://www.blogger.com/profile/02620608724144499960noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post-41632106959975140382015-02-09T13:30:30.210+01:002015-02-09T13:30:30.210+01:00Mnie to zawsze zawstydza, zwłaszcza, gdy narzekam....Mnie to zawsze zawstydza, zwłaszcza, gdy narzekam. Mamy takie czasy, że ludziom brak cierpliwości, a brak czasu często jest wymówką. Masz rację z tymi zapachami, zakrzątaniem i ciężką pracą. Tęsknię za tymi zapachami.Kalinahttps://www.blogger.com/profile/02620608724144499960noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post-91906555279192581172015-02-09T12:38:23.387+01:002015-02-09T12:38:23.387+01:00Uwielbiam te Twoje sentymentalne wpisy , pochwała ...Uwielbiam te Twoje sentymentalne wpisy , pochwała życia , apoteoza KOBIET !<br />Wspaniałe były te nasze BABCIE , zdolne pracowite ,kreatywne .Ja też pamiętam te makatki , haftowane obrusy , skarpety robione na drutach.<br />Kiedy ostatnio wkładałam do szafy saszetki zapachowe , przypomniałam sobie jak babcia wkładała w tym samym celu jabłka :) <br />Chusty też pamiętam , codzienne , do miasta , do kościoła .<br />W niedzielę obowiązkowo rosół z makaronem - takim somodzielnie robionym " żółtym "jak mówiliśmy , spacer na cmentarz i do lasu .Potem czytanie książek ....i ciasto drożdżowe z kruszonką i kakao .<br />Mam to szczęście ,że mam trochę rzeczy z domu babci , np.obrus uszyty i wyhaftowany przez Nią , to mój skarb.Kładę go na stole raz w roku - 1 listopada , podaję wtedy na obiad dokładnie to co Babcia tego dnia - bigos i kotlety mielone .Takamoja mała tradycja .Zgadzam się z autorką poprzedniego wpisu - dom mojej mamy też jest inny niż Babci , mniej przytulny , mniej swojski . Gdzieś przeczytałam , żę wnuczki powtarzają los babek , coś w tym jest . <br />Pozdrawiam E.KAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post-37966654679447445402015-02-09T12:36:10.908+01:002015-02-09T12:36:10.908+01:00Kiedy odeszła moja mama, spakowałyśmy jej rzeczy i...Kiedy odeszła moja mama, spakowałyśmy jej rzeczy i oddałyśmy potrzebującym kobietom do schroniska; zostawiłam sobie, oprócz innych drobiazgów, właśnie chustki; wiejskie, kwieciste, albo z gałązkami dębu; te ciemne to były na post, a kolorowe na inne okazje, bo moja mama nie uznawała innego nakrycia głowy, jak właśnie chustka; a tak okutana w pled wychodziłam we wczesnym dzieciństwie na śnieg, i do tego walonki, takie brzydkie, z bezkształtnymi kaloszami, jak stopa Pinokia wystrugana w drzewie; było biednie, ale wspomnienia bardzo grzeją; pozdrawiam.Maria z Pogórza Przemyskiegohttps://www.blogger.com/profile/13044088167233265899noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8698727023538100347.post-46414762789692994082015-02-09T11:56:55.441+01:002015-02-09T11:56:55.441+01:00Oj, tak... Dzisiaj mamy luksusy, w porównaniu z na...Oj, tak... Dzisiaj mamy luksusy, w porównaniu z naszymi babkami, ale jakoś tak mi nieswojo w tym nowoczesnym świecie. Nie to, żeby nie było wygodnie - jest i to bardzo. W domach pralki, lodówki, odkurzacze. Pranie kończy się na wrzuceniu brudów do pralki, nalaniu czy nasypaniu tego i owego, naciśnięciu guziczka. I już A i tak za ciężko - bo pranie trzeba zrobić po powrocie z pracy. A nasze babki pracowały po 12 godzin na dobę i więcej. Ciężko, fizycznie - gotowały, prały, sprzątały, szyły, dziergały, pieliły ogródki, karmiły trzodę... I chodziły w sukienkach, uczesane w koczki, na swój sposób zadbane. Do głowy im nie przyszło, by pokazać się w rozciągniętym dresie, nawet gdy pracowały w ogrodzie. A ich domy pachniały, jak żadne inne dzisiaj już nie pachną - miłością i ciężką pracą. Chlebem. Krochmalem. Kiełbasą. Mlekiem. Łąką, którą nasiąkła przyniesiona z podwórza pościel z pierza. Tak było w domu mojej babci. Dom mojej mamy już tak nie pachnie. Nowoczesny, sterylny, wielki, nigdy nie nasiąkł tym specyficznym klimatem i już nigdy nie nasiąknie... Na wsihttps://www.blogger.com/profile/01401949550950180857noreply@blogger.com