Wiało. Ale wichur, mamo - z podziwem otwierał oczy Mały, wsłuchany w wyjącą za ścianami ciemność. To chyba Buka przyszła, prawda? Zasypało nas zupełnie, ale nie sam śnieg, ale właśnie wiatr, szarpiący sukienki Buki, lodowate zawodzenie w kominach, to budziło atawistyczne lęki. I nigdy tak bezpiecznym i dobrym miejscem nie wydawało się otulone pierzynami łóżko, któremu lampka dodawała odwagi, a ciepłe kaloryfery mruczały: grzejemy, nie damy się, tu nie dotrze Buka, tu jesteście bezpieczni...
Tak jakoś ostatnio Olgę Tokarczuk zimowo czytam, tym razem o domach. Na początku cytat z Gibrana:
"Twój dom jest twoim większym ciałem.
Rośnie w słońcu; śpi w ciszy nocy. Miewa sny.
Czyż twój dom nie śpi, a więc nie opuszcza miasta,
by znaleźć się w gaju lub na szczycie wzgórza?"
A potem o domach. Najbardziej urzekło mnie porównanie domów: tych rozłożystych, osiadłych, poziomych, zatrzymujących przy sobie swoich domowników, rozbudowujących się wokoło w jakiejś własnej rzeczywistości, zapuszczających korzenie. I tych wertykalnych, pionowych, ulatujących w górę, jak rakiety do startu w bezkres, skąd ludzie odchodzą szybko, nie moszcząc miejsc, nie grzejąc gniazd. Jesli o to chodzi, Kalinowo rozsiada się w swoim ogrodzie, przy lesie, umościło się wygodnie i mijające lata tylko pogrubiają pnie naszych drzew, dodają patyny ogrodzeniu, płowieją deski na tarasie. Mijają pory roku.
Dom wiosenny nawiedzają szpaki, bzy zaglądają w okno sypialni, zieleni się trawa, pachnie błoto z oczka, żaby mkną w podskokach na rozlewisko za lasem.
Potem dom letni dostaje wianki z jaśminów, otwarte okna i drzwi wpuszczają czerwcową noc i komary, lampioniki kuszą bursztynem, jest noc świętojańska, a potem pora ognisk i bajek.
Dom jesienny ubiera się w płaszcz z dębowych liści, w szal z wiatru i mgieł, płonie ogień na kominku, pachną jabłka, gromadzimy zapasy, drewno, wieszam grube zasłony.
A teraz jest pora domu zimowego, otulonego w pierzyny, huczącego wiatrem, pełnego gorących herbat, rozmów, wieczorów, muzyki, książek, dzwoneczków, piernika...
Zdecydowanie jestem istotą domowo - ogrodową. I wierzę w domowiki, polewiki i skrzaty. :)