01 października 2025

Czytamy Keatsa i delikatnie, cichutko stąpamy w październik.

 Kto cię nie widział, poro bujna, choć najcichsza?
Kto wzrokiem w dal wybiega, oczy nieraz przetrze
Widząc, że siedzisz sobie na klepisku spichrza,
Z falą włosów wznoszącą się miękko na wietrze;
Lub uśpiona oparem maków, co w krąg płoną(...)


Lub głowę twoją, koszem kłosów obciążoną,
Widać tylko, gdy brodzisz korytem strumienia;
Albo też godzinami nie spuszczasz spojrzenia
Z sączącej się spod prasy strużki jabłecznika. 

J. Keats 






 
Mijają, mijają dni.  Coraz więcej złota, coraz bardziej rudzieje zieleń. Koniczyn przekwita, schylają się słoneczniki. Był pierwszy przymrozek, dojrzewają śliwki. Koty grubasieją, garną się do domu, przysypiają gdzie bądź. I - znosza nam myszy! Mały złapał w słoik i wyniósł na pole. 



Światła jesienne są bledsze, ale ciągle jasne. Lubię wpuszczać słońce, niech się bawi z cieniami.

 
I chmiel tak pachnie jesienią... 

 
... i w szkole pracy mnóstwo. 

 
A w ogdzie jesienne róże. Czytamy Keatsa i delikatnie, cichutko stąpamy w październik.









3 komentarze:

Dziękuję, że zostawisz ślad :)