15 kwietnia 2024

W kwietniu jak w maju, mam nowego fartucha i co tam panie na zagonkach

 


 W kwietniu jak w maju!

Mam dowód, paprocie wypuściły zieloniutkie, puszyste ślimaki. Zawsze w maju u nas, a tu proszę. Paprocie są, mniszkowe łąki, zakwitła rajska jabłoń i wszystkie pestkowe, a nawet, o dziwo, bzy się zaczynają rozchylać. Niby ma nadejśc parę chłodnych dni, ale póki co, w Kalinowie tak.

 

Tu prezentuję NOWEGO FARTUCHA, specjalnie tak pisze, bo bardzo lubię zwrot oddawaj fartucha. Lniany, szałwiowy odcień, kocham. Długaśny do pół łydki. To mój wiosenny fartuch kwietniowo - majowy, jak Too - tiki przewracała czapkę na wiosenną stronę, ja oznajmiam leśmianową wiosnę w Kalinowie nowym fartuchem.

Dzisiaj byłam w pracy, pierwszy dzień po dłuuugim zwolnieniu - miło było zobaczyć te znajome buzie.

Nie jest łatwo, ale uczę się trochę sobie odpuszczać, na przykład w szklarni jeszcze nic nie ma, pomidory niepopikowane jeszcze, prasowanko leży, wielkie dzieła ludzkości też, ksiązki niepodrukowane, a ja sobie podziwiam fartuch, popijam herbatkę z pokrzywą i robię zdjęcia ozdobionych spontanicznymi psiankami zagonków:) A na obiad wczorajsze.

A zagonki wyglądają rajsko, czarodziejsko, do zachwytu, o tak:





 Świat nie jest taki zły....

Niech no tylko zakwitną jabłonie...





11 kwietnia 2024

Wiewiórka, słońce, dalej hanami, czereśniowe i czeremchowe, Narnia, driady i trochę błogości leniwej (i na koniec Janosik)

 Co to się rudzi na brzozie, co się uszato pędzelkuje, ogonkiem wywija, puszy i tańczy?

Ruda kitka. Udało się jedną migawkę zrobić, bo zaraz wytańczyła dalej, ogonkiem się zawinęła i już jej nie ma.

 
A brzoza zielona, zieloniutka.

 Do sklepu poszłam Cichą a potem Kowalską, a na Kowalskiej rezydent wąsaty mnie przywitał. A co tu pani z innej ulicy, hm?

Kocham te stare sztachety.

I mniszki pod nimi.

I czeremchę po drodze, czereśnie i wszystko nasze wiejskie, czarodziejskie.

To uliczka Cicha usłana płatkami ałyczy jak najpiękniejszy dywan królewski świata. Driady ałyczowe garściami nam sypią te cuda:) O takie, jak w Narnii:)



„Czeremcha” – Tadeusz Kubiak

Kto z was już widział krzewy czeremchy
jak wrysowane w wiosenny błękit?

Drobne jak skrzydła motyla – listki
w lesie nad Gopłem, nad brzegiem Wisły?

A jakże pachną wiatry czeremchą,
gdy lekkim tchnieniem nad nami przemkną!

Kręci się w głowie, kołuje w głowie
od tej zawiei, tej czeremchowej.

Jak gdyby śniegiem ją obsypała
kapryśna wiosna – od kwiatów biała…

Kocham czeremchy – jeszcze i jeszcze
mógłbym wam pisać o tej czeremsze.

Ale mam pomysł – nie atramentem
najlepiej wam opiszę czeremchę.

Chodźmy na spacer w jary, parowy,
tam gdzie się krzewi gaj czeremchowy.

Dotkniemy dłonią kwiatów śnieżystych
w lesie nad Gopłem, nad brzegiem Wisły.

Muśniemy dłonią liście kwietniowe,
liście wiosenne i czeremchowe.

A z kwiatów, z liści na tych czeremchach
popłynie cicha, kwietna piosenka.

 

 

 Przez ostatnie dni dokończyłam baaardzo powoli sprzątanie ogrodu po zimie, przygotowałam ogród do wiosny i teraz mogę legnąć (lec?) jak królowa czeremchowa.

 


Co wam powiem, to wam powiem, ale wam powiem - ciepło:)

 



 

 

07 kwietnia 2024

Keats, Endymion, Stachura, hanami, hanami na ugorku, nowa skrzynia, pierwsze wysadzenia z rozsady i poznaję siwą koteczkę

 

"Endymion" John Keats 
 
"Co piękne, cieszyć nigdy nie przestanie:
Zamiast w nicości zginąć oceanie -
Będzie piękniało jeszcze bardziej; stworzy
Cichą altanę, w której głowę złoży
Każdy, kto pragnie śnić słodko, spać zdrowo.
Co rano tedy wijemy na nowo
Girlandy z kwiatów, które nas jak sznury
Wiążą z planetą, na przekór ponurej
Dziennej pomroce, pustce nieczłowieczej,
Szukaniu, które niczego nie leczy
I nie wyjaśnia (...)
 
tłumaczył S. Baranczak
 
 
Hanami, hanami na ugorku! Dzisiaj się zaczęlo, dzisiaj:)
Jaki czysty, jasny, wiosenny spolendor, jaka biel, krzatanie pszczół, błękity, radość, szczęście.
Przeżyliśmy zimę, doczekaliśmy wiosny. Krzyczeć się chce, prawda? Okrzyk Ronji, okrzyk Mary Lennox:) Bo to kolejny cud, że znowu jesteśmy i nadal żyjemy:)
Stachura o tym pisał, pamiętacie?
 
Przebyłem noc właśnie i nikt mnie nie wita?
nikt mi żaden nie mówi - bądź pozdrowiony
bądź na śniadaniu tako na wieczerzy
a sen niech cię ma między tym a tamtym

Przebyłem noc właśnie i nikt mnie nie wita
a pracowałem ciężko nad szukaniem
nad wyszukaniem tych bram nieśmiertelnych
tych bram zatraconych poszukując

Przebyłem noc właśnie i nikt mnie nie spyta
nikt mnie żaden nie spyta - jak ci się szło?
 
Jak wam się szło, jak wam się udało przebyć tę zimową noc, to ciemne listowie? U mnie było ciężko, ale jestem...
Żeby dojść tutaj, do tej siwej, obcej koteczki, co podeszła do mnie, gdy robiłam zdjęcie i włożyła trójkątny pyszczek w moją rękę. Dzień dobry, popatrz, jestem.

 
Wczoraj była cudowna sobota, Miły zrobił mi nową, piękną skrzynię, będą w niej zioła, i kapustne, i selery...

Piszemy w planerze, piszemy:)

 
Skrzynia dostała kartony, a w tygodniu dojedzie ziemia kompostowa. Podwyższona, solidna grządka. 
Dołączy do rodzinki skrzyniowej. W zcasie pandemii przerobiliśmy trawnik na warzywnik i tak już zostało:)


Wczoraj wysadzałam rozsadę : szpinak, sałaty, rukola, mizuny, liściowe buraki.


 

Trzeba było też zrobić porządek z truskawkami. Poprzerastały podagrycznikiem, musiałam wykopać każda jedną, oczyścić korzenie, przyciąć suche liście, zgniłe pędy i wysadzić na nowe miejsce. Za parę dni jak zrobi się gnojówka z pokrzywy, zacznę podlewać azotową zupką.

A tu warzywniki z ogrodu pod kuchnią i hanami różowe i białe, hiacynty i nektarynka, tulipany startują... Migdałek w tym roku marny, mocno się zestarzał, trzeba będzie radykalnie podciąć, albo wymienić na nowe, młode drzewko...

 
Będą czereśnie:))