09 listopada 2017

Światła listopada

Okrutnie mało światła. Okrutnie. Zasypiam lepiej niż kury, wczoraj przed 21. Jedyne, co można z tym zrobić, to zapalać sobie światła listopadowe, dużo, jak najwięcej. Żadnego wieczoru bez świateł.
Nigdy chyba tak bardzo nie kocham świec, jak w listopadzie - wyjątkiem jest może tylko czerwiec, światła świętojańskie, lampiony i wieczorne posiaduszki na tarasie. Ale czerwcowe światła są zupełnie inne, dużo w nich radości, dużo rozmarzenia. Tego przeczucia, że idzie lato, będziemy hasać, jeść poziomki, wąchać jaśmin, mieć nieskończone dnie i całe wodospady słońca.
Listopadowe światła sa pełne tęsknoty. Za wszystkim.
Mój ukochany Poeta Użytkowy, pan Andrzej Poniedzielski napisał:

Polak, żeby popaść w stan tęskności, nie musi mieć nawet za czym tęsknić [...].





A co dopiero, jak ma za czym i za kim tęsknić! Tęsknię za Miłym, wróci z podróży dopiero za pięć dni. Tęsknię za latem. Za wiosną. Za różami. Jaskółkami. Chodzeniem boso po rozgrzanych deskach tarasu. Zapalam te mnóstwo świec, święta Łucja własnego domu, jeszcze brak, bym w wianku świecowym tylko chodziła. Niech sobie ciemność huczy za oknem, niech szumią sosny i bezlistne brzozy. Myśl, że kilka kilometrów dalej rozciąga się ciemna ściana puszczy, że wiatr pcha po bagnisku zerwane z topoli liście, jest dziwnie przyjemna, kiedy chodzę i oglądam pogodne lampki płomyków.
Światełka na stole. Patent ogólnodostepny - słoiczki po jogurcikach i tealighty.



Na szafce nocnej.




Na lustrze.



Wszędzie. 





I kot, kocia przytulność, i cztery ściany mojego koronkowego pudełeczka, ulubionego pokoju, i jeszcze dzieci dzisiaj przyjadą, a obiad już czeka...


Miny Koci. Czy ja pozwalałam się fotografować? 
Konfiturka z krainy przylaszczek, pysznidełko domowe jeszcze nie otworzone. Czekam, odwlekając smaki:) 



I muzyka listopadowa.


11 komentarzy:

  1. Właśnie zaczęłam pisać post o krótkim dniu :) na razie się pisze... też bardzo lubię świece ale ostrożna jestem z nimi bo potem trzeba wietrzyć pomieszczenia a nie lubię chłodu. Bardzo podoba mi się twoje wnętrze ale jestem zaskoczona, że koteczek nie niszczy tych pięknych kap na łóżkach i nie ściąga ze stolików :) Bardzo grzeczny kotek, nasz mógłby się tego nauczyć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocia ignoruje wszystko, nie drapie, chyba za leniwa. Jest też bardzo zwinna, nawet wskakując między lalki nigdy żadnej nie wywaliła na szafie:)

      Usuń
  2. Oj! Kalino, jak pięknie! :) Ty to potrafisz pocieszyć i tchnąć nadzieję...

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak jestem sama na Pogórzu, to o 21 -szej jestem już po pierwszym spaniu:-) potem książka i dalej zasypiam, ale to praca na świeżym powietrzu tak działa.
    Czyli czekamy na wiosnę, bo zima szybko minie /pocieszam się/, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aby przetrwać ten smutny czas dużo chodzę, czytam i śpię... Nastrojowa piosenka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O, jaka urocza sypialnia! Miło, że pozwoliłaś nam do niej zajrzeć... :)

    A stwierdzenie pana Poniedzielskiego genialne! I jakże prawdziwe. Cóż dopiero, gdy ma się za czym lub do czego tęsknić...

    A propos świec, płomyków i muzyki listopadowej, przypomniał mi się ten utwór: https://www.youtube.com/watch?v=JpkwBkHq3n8. Podsyłam na ciemne, zimowe dni.

    Życzę jak najwięcej listopadowych uśmiechów, radości, przyjemności i pocieszeń.
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biorę uśmiechy, serdeczność i wszystkie przyjemności, bo czas niedobry^^I wzajemnie, dziękuję za piosenkę:)

      Usuń
  6. Gdzie mały kocurek? Dlaczego nie śpi na koronkowej kapie? Mpże go nie lubicie już?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mały kocurek nie mieszka z nami, tylko z Dużym i Elfem:) A kiedy nas odwiedza, śpi przeważnie w innych miejscach, przeważnie z Dużym, nasza kocia ksieżna zaanektowała kapę dla siebie;)
      Kocurek dostał na imię Misza:)

      Usuń
  7. Zdecydowanie wpływy wschodnie, ale bardzo ładne imię, jak Duży będzie niezadowolony, to nazwie go zapewne Miszką

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)