26 kwietnia 2020

Wiosenny okrzyk Ronji, sadzenie rozsady i jeszcze jedna podwyższona grządka

"Jest wczesny ranek. Tak piękny jak pierwszy ranek po stworzeniu świata.Wszystkie drzewa, wszystkie wody, wszystkie zielone krzewy żyją. Wszystko świergocze, szeleści, szemrze, śpiewa i brzęczy, wszędzie słychać  świeżą, niepohamowaną pieśń wiosny. I wszystko jest jak przedtem, bliskie i dobrze znane, rzeka co szumi w dole, lasy w jasności poranka, wszystko jest takie same. Tylko wiosna jest nowa, ale taka sama. 

– Nie przestrasz się, Birk – odezwała się Ronja. – teraz wydam swój wiosenny okrzyk. 

I krzyknęła przenikliwie jak ptak. A był to krzyk radości, który niósł się daleko po lesie."

Astrid Lindgren, Ronja, córka zbójnika




Czuję się trochę jak Ronja - krzyknęłabym z wiosennej radości, ale nie wiem, czy wypada w moim wieku, więc uśmiechałam się tylko wczoraj, patrząc, jak Mały i Średni bobrowali po lesie. Średni zobaczył kwitnącą wiśnię wśród sosen, a Mały próbował zwieszać się na drzewach i skakał jak wesoła wiewiórka. Przywieźliśmy przyczepkę drzewa do palenia w piecu, bo kwiecień był zimny i cały opał nam poszedł.
I powiem wam, że zieleń już ruszyła, powietrze pachnie jak olfaktoryczna symfonia, a małe roślinki robią co mogą, by konkurować z mgiełką szmaragdowych listków na brzozach. Malutkie chwasty, nieśmiałe dzieci ziemi, pierwsze wyciągają głowy. Gwiazdnica, kurdybanki, jasnota, tasznik, łąkowa rzeżucha.  A za nimi nasze ogrodowe, kolorowe i pstrokate towarzystwo cebulowych, pierwszych. I młode magnolie.  Niepohamowana pieśń wiosny.








Stwierdziłam, że mam za mało miejsca na zioła i sałatę i zrobiliśmy jeszcze jedną podwyższoną grządkę. Na spód poszła tektura i zrębki, wyżej mieszanka ziemi pieczarkowej z kompostem, posadziłam też na zagonkach boby, mieszanki sałat, cykorię i okryłam agrowłókniną - dzisiaj było plus dwa w nocy tylko.


Malutka rozsada ma już całkiem piękne korzenie, gotowa jest wyjść z przedszkola w szklarni na salony pod błękitnym niebem:)


Sałaty i cykoria


 Przesiedlanie bobów i sałatkowego towarzystwa. Cud natury - niezmiennie.





 Zobaczymy za miesiąc, jak będzie to wyglądać:) Na razie skromnie.




Kwitnie nektarynka. Bakłażany na razie się hartują trochę, pójdą do gruntu we wtorek. Siane z 2 tygodniową różnicą, by trochę przedłużyć plon.



I tak wygląda teraz w Kalinowie,  czekamy na większe ciepełko, by buchnęło tygrysem - majem i zatopiło nas zielenią. Na razie, to wiosna z pewną niesmiałością:)

3 komentarze:

  1. Wcale nie skromnie, piękne rabaty warzywne. A wiosna... ach, ta wiosna, jest cudna :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super to wszystko wygląda i jestem przekonana, że jak już się kwiaty przyjmą to na pewno będzie to piękny widok. ja właśnie zastanawiam się nad różami do swojego ogrodu. Również czytałam o nawożeniu róż https://www.substral.pl/nawozenie-roz i uważam, że faktycznie jest to także potrzebna czynność.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)