„Zastanawiam się, jak by to było żyć w świecie, w którym zawsze jest czerwiec”.
– LM Montgomery
Czerwona Red Berlin zakwitła. To moja największa róża, kwiaty mają ponad dziesięć centymetrów średnicy - a sam krzak jest wyższy ode mnie:) Teraz czuję się jak Joanna z Błękitnego Zamku, kiedy szła z naręczem czerwonych róż:)
Tak wygląda krzak, a tak bukiet
Czerwiec jest absolutnie cudowny. Nigdy ogród nie jest tak piękny, jak teraz, chyba, że w październiku:) Warzywka rosną jak szalone. Kapusty się co prawda nie zawiązują, a cebula lezy płasko, choć to jeszcze nie lipiec, ale kalarepki są pyszne, koper włoski brzuchacieje, kolendra kwitnie, a groszki i fasole się pną. Zawiązują się ogórki i pomidory, a na czereśniach bobrujemy aż miło:)
Organiczny ogród żyje swoim życiem. Są dzikuski chwaściorki, są zrębki, są owady, są nadjedzone kapusty, jest światło, gwar ptasi i radość, że sobie wszystko rośnie.
Prawda, że cudne formy i kolory?:)
Będą kompoty!
Szczęśliwy, zmęczony nauczyciel:)
Imponujący warzywnik, a róże? nie do wiary, że takie ogromne:-) U mnie porzeczki również obrodziły, będzie placek jogurtowy z porzeczkami pod kruszonką, bo szybki, a grządki tegoroczne pod znakiem pomidora, za dużo sadzonek mi urosło, więc poutykałam, gdzie się dało. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMój ulubiony miesiąc to październik (ewentualnie wrzesień jeszcze). Ojej, a myślałam, że dziś już nie wypisuje się świadectw, pozdrawiam wakacyjnie!
OdpowiedzUsuń