...wszystko minie, minie, minie.
Czytam Andersena.
I ilustruję sobie Andersena. Nie, żebym konkurowała z panem Szancerem, niedoścignionym mistrzem wyobraźni. Po prostu lubię, rysunek to moje wyznanie miłości dla tych baśni, mój sposób rozmowy.
No więc była już Gerda i Kaj, a teraz Świniopas. Najlepsza historia motywacyjna o tym, że czasem nie ma drugich szans. Nie chciałaś prawdziwego księcia, słowika i róży, sprzedałaś buziaki za magiczny garnek, to teraz masz.
A u nas święta już minęły. Jest krajobraz po bitwie, muszę rozebrac choinkę, bo nikt nie chce rozbierać choinki, posprzatać torby po prezentach, pozamiatać szpilki świerkowe ze smętnych girland, które zmieniły się w suche patyczki...
I wiecie co, lubię to.
Lubię czas PO świętach, lubię domknąć tę furtkę, założyć fartuch i zrobić nowe. Miejsce na nowe. Lubię, gdy czysto umyte podłogi zapachną mydłem marsylskim, na kominku zjawi się nowa dekoracja, a w kuchni podpędzone hiacynty. Świat się zmienia i bardzo dobrze, zmiana świata jest jedyną stałą w życiu. Chcę nowej wiosny po zimie i nowych nadziei po chudych dniach. O mój miły Augustynie, wszystko minie i dobrze ci tak:)
Śniegu napadało troszku
Powigilijne wspomnienie
Robię jedzonko dla ptaszków
Ubierać jest komu, a rozbierać to nie
Rudy się wywala na moich lalkach i śpi pod spódnicą
Prezent od Alicji! Ta książeczka. A mysia od Małego i jego dziewczyny. No.
Byłam na warsztatach malowania ze złotem w galerii, namalowałam bazyliszka
I tak sobie żyjemy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że zostawisz ślad :)