Filiżanka jest chyba siostrą innych okręgów i form metafizycznych, kulistych i baśniowych, jak choćby opisywane już i fotografowane poprzednio dmuchawce. Znikną niedługo i zostanie królestwo niespokojnych traw, no i dobrze. Uwielbiam zmienność. Na razie sterowce dmuchawcowe lecą nad łąkami, białym puchem, nieważkie, a ich miejsce na wiosennym tronie piękna zajmują jaskry i dziki szczaw. Oczywiście, jesteśmy na tych łąkach. My, Kalina, Jej Łąkowa Wysokość , w swoim zielnym królestwie....
- Czy ludzie myślą, że wróble myślą, że to ludzie?- zapytał Średni z tą niesamowicie odkrywczą logiką, która mnie zawsze u niego zdumiewała.
- Cóż, chyba tak właśnie myślą- zgodziłam się ostrożnie.
- A skąd ludzie wiedzą, co wróble myślą?- Średniak spojrzał na mnie dość pogardliwie. Nagle stał się rzecznikiem wróbli, a ja poczułam się jak reprezentant strony z góry przegranej. I jeszcze mnie dobił puentą.
- Może wróble myślą: jakie świrusy z tych ludzi, poustawiali takie cwaniaki w kapeluszach i myślą, że wróbel się na to nabierze....
"Cwaniaki w kapeluszach" wprawiły mnie w ekstatyczny humor na resztę dnia. Radości dopełniły serduszka i Toster. Ale po kolei.
Serduszka rosną w ogrodzie, nazywa się owo cudo przyrody serduszka pospolita ( ta serduszka? te serduszka? )i chłopaki, podobnie jak ja, zachwycają się miniaturową precyzją ukształtowania tych malenkich kwiatków.
Czy nie absolutnie piękne?
A wracając do Tostera, to tak Średni nazywa naszego Pana Kota, z uwagi na "grzankowy" kolor.
- Czy Toster będzie w niebie?- zapytał mnie, głaszcząc ruda bestię w zamyśleniu i bujając się na ogrodowej huśtawce.- Bo tatuś powiedział,że zwierzęta nie mają duszy...
- Sądze,że zawsze Bóg może ci go stworzyć na nowo, jak będziesz chciał- powiedziałam z namysłem.
- Ale to już nie będzie nasz Toster....
I tym nostalgicznym akcentem kończę dzisiejszy wpis. Następnym razem będzie o suszonej pokrzywie, rozkwitających różach i problemach z metafizyką chrabąszczy.