W zaciszu jest cisza, jest też coś za tą ciszą, co wydaje się być miłe i dobre, mozna tam odpocząć, co mnie kusi i złaknione stopy same wędrują, by tam się znaleźć. Zrobiłam sobie zacisze w sypialni, obok komputera; obrazek Małego pod tytułem Pajacyk, plan lekcji Dużego, mój ulubiony kubek w hortensje, serduszka z zeszłych walentynek, zielone zasłony i poduszka na krześle, herbata i zapach chleba z kuchni, który muska mi kark- dobrze mi w zaciszu, gdzie sobie piszę, zerkając na jasmin za oknem, kurczowo trzymający swoje liście, jak Zuzanna podglądana przez starców.
A propos liści, zauroczył mnie " liściasty" wpis Panny Awangardy o ludziach jesieni.
[...]Układam z liści bukiety. Wkładam do butonierek ludzi jesieni.
Nie warto kurczowo trzymać się swoich liści. Czy warto kurczowo trzymać się swoich listów? Czy warto kurczowo trzymać się swoich wspomnień?
Liście to motyle kiedy wiatr jest gwizdkiem.
Wielcy są ludzie jesieni, jak wielkie są dzikie łąki.[...]
Siedziałam dłuższa chwilę, myśląc, czy jestem ludziem jesieni. Taką dziewczyną jesienną z Kabaretu Starszych Panów, co to ma w kieszeni liść i jarzębinę, a we włosach rude blaski. I wyszło mi na to, że może trochę...Chryzantemy mam. Mam poncho kasztanowe, skórzane buciory i od biedy warkocz. Smutków też trochę, choć zasypuję je liśćmi optymizmu, niech siedzą cicho.
A propos jesieni po raz kolejny, to odkryłam, że lubię jeże. Bardzo.
Widziałam wczoraj jednego, jak tuptał przez liście za szklarnią. Wcale nie niósł jabłka, dementuję mit. Jeż ma za miękkie igły na wbijanie ich w jabłko. Ale liście na grzbiecie może mieć, o czym kot Simone'a wie doskonale...
No to kot i jeż.Na jesienne smutki^^