26 czerwca 2012

O laurkach i o tym, jak uciekał czerwiec

Dzień Ojca.
Mały wyprodukował wzruszające dzieło pod nazwą 'laurka'.

 Kohm cietatuśu

Do tego kwiaty narysowane, starające się być najbardziej kolorowymi kwiatami pod słońcem, oraz garśc zrabowanych z ogródka róż i rumianków.
Duży złożył męskie, lakoniczne życzenia.
A Średni?
Średni  wysłał elektroniczną laurkę i maila... :)

A poza tym donoszę, że lato uważam za otwarte. Ugotowałam pierwszy kompot z rabarbaru, zjadłam pierwsze truskawki i jagody i już w piątek bez nostalgii żegnam stary rok szkolny. Czerwiec mi ucieka. Zaraz go nie będzie- przeszły deszcze, wzburzyły fryzury jaśminom, zdarły z nich białe wianki. Moje ukochane biedrzeńce przekwitły. Za to zakwitły róże, w tym  ta najpiękniejsza, różowa, angielska. Czeka mnie tyle pielenia, że boję się myśleć. Pomidory w szklarni dopadła mi jakaś zaraza i żre je bezwstydnie. Od wilgoci mam dżunglę amazońską w ogrodzie, kiedy ja to ogarnę?
A tu czerwiec ucieka. Ale za to wieczory... nie ma piękniejszych wieczorów, niż czerwcowe.
Siedzimy na tarasie i podglądamy wylot nietoperzy na łowy.
Cichutcy wojownicy. I pachnie maciejka i akacje. I żaby rechocą serenady do księżyca.
Lato, proszę państwa, lato.
Oglądamy "Brave" i słuchamy gaelickiej muzyczki, pleciemy wianki i tańcujemy po kalinowych lasach. Już w piątek przywitam was z królestwa wakacji! A tymczasem, miłego jagodowania! Na jagody!





2 komentarze:

  1. ach, po tym wpisie Twoim jeszcze bardziej chce mi się wakacji...Masz rację, czerwcowe wieczory są magiczne i bezkarnie można je ocalać, bo budzik nie zadzwoni o świcie :)
    gdybyś zechciała, zapraszam do siebie prywatnahistoria.blox.pl Będzie mi bardzo miło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie omieszkam się natrętnie zjawiać:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)