17 września 2017

Wrześniowa cisza i rajskie jabłuszka.

Ciszy jesiennej dorównuje tylko cisza zimowa, gdy wejdzie się w uroczysty, milczący las.
Cisza jesienna jest na swój sposób pełna dźwięków - jeszcze ptaki słychać, szeleszczą spadające licie, wiatr przegania obłoki i łaskocze trawy po rudziejących uszach.
Traktor gdzieś zapyrkocze. Piłują drzewo.
Ale jest cicho - jakby ktoś przykręcił dźwięk, jakby orkiestra przyrody zaczęła grać piano, na sygnał batutomistrza.
Mniej mam czasu na spacery, bo plany, tematy, zeszyty, ćwiczenia, ale nie mogę się oprzeć - ostatnio wyszłam, żeby sfotografować te domki.


Za tydzień, dwa, klony zaczną czerwienieć i złocić się. Chmielowe szyszki przyschną na płocie, odsłoni się biedniutka nagość dziurawego dachu. Ale teraz, jeszcze ukryty w zieleni, czeka.



Tu też nikt nie mieszka. Mech na dachówkach szepcze swoje historie o opuszczeniu. Jeszcze ktoś trochę ratuje, odmaluje, naprawi, wstawi dachówkę bez kompletu. Nie wiem, jak długo jeszcze.



Winogrona już dojrzałe.


Buraczki jeszcze trochę, trzymają się, nabierają korzenia.


Słonecznik chowa się przed huncwotami wróblami. A na dole, patrzcie - mam prawdziwy czarci krąg na trawniku! 


W ramach terapii, żeby trochę oderwać mysli od pracy, zajęłam się robieniem kandyzowanych jabłuszek rajskich. Oczywiście, chociaż pilnowałam, zeby pyrkotały powolutku i ponakłuwałam je dokładnie, popękały mi łobuzy. No to będą kandyzowane, popękane jabłuszka. Ponieważ gotuje się ze trzy dni, to zdam relację z zakończenia procesu następnym razem. Na razie ten cudowny kolor sprawia, że uśmiecham się na sam widok.





Tutaj obgotowane i popękane:


A tutaj zostawione na noc w syropie. Jutro ciąg dalszy.



2 komentarze:

  1. Jak pięknie napisane...Czytam z przyjemnością..;) pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Tu wszystko jest jak z bajki nawet rajskie jabłuszka - uwielbiam Cię czytać . Pozdrawiam Kasia P.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)