14 czerwca 2020

Sen nocy letniej (i dnia)


Magia czerwcowa trwa.
Taka szekspirowska, roztańczona światełkami, śmieszkami elfów w lasach i ogrodach,  zapachami jaśminu i róż i wszelkiej  dzikopięknej zieleni.


Wycięliśmy ścieżkę przez las na plac budowy, gdzie powstanie domek dla Dużego i Elfa - kiedyś powędruję tą ścieżynką ze światełkiem, o tak, zajrzeć jak dziwożony myszkują. Las w czerwcu jest magiczny. W naszym są nawet magicznie samosiejne kartofle:) Sadziliśmy las sami, bo po kupnie działki okazało się, ze jest pustynią, nie rosło nic, a teraz sami widzicie, ile wszystkiego. I las, i ogród, i warzywniak. Po brzozach i dzieciach widzę, ile lat minęło. Bo w środku Kaliny ciągle mała, zauroczona tańcami wróżek dziewczynka. A elfi dom będzie tu.


Czas królowej lata nadal trwa, dopiero preludium różane. Przypominam sobie o nim każdym przejściem przy furtce, każdym zdjęciem. 



 Ale nie tylko róże -  po drugiej stronie drogi zakwitła facelia. Jadę sobie z taczką ziela wczoraj, zatrzymuje się eleganckie auto na dalekopolskich numerach, pani, wyglądająca jak Anna Wintour wychyla się i pyta uprzejmie:
- Przepraszam, a cóż to takiego kwitnie na tym pięknym łanie obok?
- Facelia, dla pszczół - odpowiadam, a Anna Wintour i szpakowaty Barańczak za kierownicą kiwają głowami, ach, facelia...dla pszczół...
Pojechali. Aż mi się ogrodnik i jego chlebodawcy przypomnieli. A piękny łan za moją drogą wygląda tak:



Bo facelia to w sumie z rodziny ogórecznikowatych, a ogrodnik Andersena podsuwał im na stół w miseczce z wodą kwiat ogórecznika prawdopodobnie, choć w tłumaczeniu jest: kwiat karczocha. No ale kwiat karczocha nie jest niebieski! Jest fioletowy i wygląda jak oset. A ogórecznik jest jak niebo...
Tak czy inaczej, ogórecznik czy karczoch, ale Larsen go kochał. A państwo byli rozczarowani:) Za to księżniczka wiedziała, co dobre:)

Piękny, błękitny, wspaniały kwiat, przyniesiony z warzywnego ogrodu, usunięto z pańskiego mieszkania, gdzie nie wypadało mu przebywać; a nawet państwo tłumaczyli się przed księżniczką, że kwiat jest tylko kuchenną jarzyną, którą ogrodnik odważył się pokazać, i że dostał już za to ostre napomnienie. 
- To niesłuszne i niesprawiedliwe - oburzyła się księżniczka. - Otworzył nam przecież oczy na ten wspaniały kwiat, na który my nie zwróciliśmy żadnej uwagi, odsłonił nam piękno tam, gdzie my go wcale nie widzieliśmy. Dopóki kwitną karczochy, nadworny ogrodnik ma mi codziennie przynosić do mieszkania te kwiaty.

Karczoch mi jeszcze nie zakwitł i ogórecznik, ale mam rumianki!
A w ogrodzie piękno tam, gdzie go niektórzy nie widzą. Dla mnie warzywnik się podoba!
Dla mnie. Po podlasku. Znacie tę stronę? Toż przecież:)



 Buraki siał Miły. Jego duma i chluba. Liściory jak dłoń i większe - chłodniki, botwinki, barszczyki i soki będą całe lato. Za burakami kapusta podsadzona aksamitką. Może odstraszy najeźdźców kapuścianych.


Pietruszka, marchew i jarmuże. Dają radę, mimo na zmianę potopu, gorąca, wichrów i suszy.



Groszek już ma strączki. Ach panie Andersenie! Groszek pójdzie do zjedzenia, buraczki tak samo. Cebulę siałam i wysadzałam po kilka razem, w kompanii. Rośnie pięknie.


Pomponami zagrzewa do boju dzielny zespół cheerleaderek szczypiorku!


 A zielone i czerwone można pić. Smakuje jak sok z lata.



 Czy nie są piękne? Śniadanie na stole.



 Z wyciśniętych w wolnoobrotowej wyciskarce sałat, jarmużu, szpinaku i botwinki z dodatkiem kiwi powstał taki drink czerwcowy.


A bób  pnie się w górę. I niedługo zakwitną nasturcje do sałatek!


I tak mija czas - a jutro dzień zbierania baldachów bzu czarnego, kwitnie.
A pojutrze egzaminy. Siedzę w komisji - kibicuję dzieciakom. i najbardziej, Małemu!
Najlepsze myśli dla wszystkich:) Mała Kalina i róże, ciągle to samo:)


6 komentarzy:

  1. Dom Dużego i Elfa - na pewno go już widzisz na tej polance... To będzie całoroczny dom - do zamieszkania na stałe?
    Facelię posiałam szerokim pasem przy ogrodzeniu, niedawno zakwitła i jest cudnie. Ogóreczniki same się wysiewają, ale jeszcze nie kwitną. Kocham czerwiec. Jutro zdalna rada klasyfikacyjna, niebywałe, jak te zdalne rady szybko idą, nie tak, jak zwykłe;)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas zwykła rada. W maseczkach rękawiczkach i na sali gimnastycznej. Będzie dluuugo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na zoomie - jedną już mieliśmy. Jest zabawnie, bo prowadzący może jednym ruchem odebrać wszystkim głos;) Na zwykłej razie czasami gadamy za dużo i nie na temat;)

      Usuń
  3. A nasturcji znowu zapomniałam posiać...
    I pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś przewodniczka wycieczki, gdy pojechaliśmy z nauczycielami do Nowogródka i Grodna oznajmiła, że nauczycieli z daleka pozna na wycieczce. zawsze. Najwięcej gadają:)

      Usuń
  4. Dla mnie się podoba zajrzeć do Ciebie od czasu do czasu, ucieszyć oczy i przeczytać coś mądrego. Pozdrowienia dla elfiej rodziny, pokazuj etapy budowania domku! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)