01 listopada 2022

Liście w organicznym ogrodzie. Co można zrobić ze zgrabionych liści jesienią, ściółkowanie grządek, liściowa ziemia i liściowe pułapki.


 
Nasze brzozy to jedne z moich najlepszych drzewnych przyjaciółek. Wiosną dają sok, latem cień, a jesienią złoty skarb w postaci liści. Jedna spora brzoza przed domem "załatwia" mi okrycie niemal wszystkich grządek od południowej strony. Zgrabiam liście, gdy są już suche, ciągle wonne, przyjemnie przesypują się w dłoniach.  Nie wszystkie, tylko te największe stosy, dzielę się z resztą ogrodowych mieszkańców, zostawiając ściółkę na zimę pod drzewem. Ale brzozowego złota jest tak wiele, że starczy nam wszystkim:) Nie boję się szkodników, patogenów czy grzybów,  gospodaruję w obrębie własnego ogrodu, małego ekosystemu, wszystko, co wyrośnie, próbuję użyć i wykorzystać, od wrotyczu z łąki po  liściowe dobro.


Czasem się zgrabią i ładne grzybki, lubią rosnąć przy brzozowych zakątkach:)



 
Więc co robię z brzozowych liści?
Okrycia ziemi na grządkach. Przepiękny film o Paulu Gautschi i jego zrębkowej filozofii mocno parę lat temu zmienił moje podejście do ogrodnictwa. Główna idea jest taka, że ziemia jest mądra, że niemal nigdy natura nie zostawia jej powierzchni odkrytej, a ściółkowanie ma wielki sens.  Natura zajmuje się tym sama, choćby zrzucając liście na jesień, by wzbogacały ziemię. Jaki sens ma wywożenie liści z ogrodu w brązowych workach, by potem kupować sztuczne nawozy i rozsiewać po grządkach? Ja tylko pilnuję, by liście znalazły się tam, gdzie chcę, uczę się, jak je stosować, jakie rośliny lubią określone składniki i rodzaje, ewentualnie, jak wykorzystać darmową kaskadę złota i rudości jak nie w ten, to w inny sposób, choćby na kompost.

 
Mam wzniesione grządki, nieprzekopywane,  z dokładaną tylko co roku warstwą kompostu. Już trzeci rok sprawdza się u mnie okrywanie międzyrzędzi lub całych zagonków liśćmi lipy i brzozy, grubą warstwą, tak z dwadzieścia centymetrów, na zimę.
Czemu lipa i brzoza?
Brzoza rozkłada się bardzo szybko. To nie dąb, co potrafi trwać w kompoście i trzy lata.  Przeczytałam  artykuł  "Wpływ dodatku liści brzozy brodawkowatej, robinii akacjowej i jarzęba pospolitego na zmiany właściwości rekultywowanych po pożarze gleb leśnych w dwóch typach siedlisk", autorstwa  E. Królak, B. Piskorz, E. Kotowskiej. Dodatek wszystkich rodzajów liści spowodował zrost ph gleby, ale brzoza miała najwyższą zawartość azotu, a wniosek końcowy jest taki: 
"zaprezentowane wyniki potwierdzają dane literaturowe o przydatności brzozy brodawkowatej i robinii w zwiększenie zasobności ubogich gleb leśnych w materię organiczną i azot."

Teraz z moich obserwacji:

- nie rosną mi zimą chwasty, zwłaszcza psianka.

- od razu wiosną wystarczy zabrać liście i można siać. Przezimowane liście wynoszę na kompost, na ziemię liściową.

-  mieszkają sobie w liściach różne małe dobrodziejstwa glebowe

- ziemi jest ciepło, nie wypłukuje mi jej z grządek, nie wywiewa, nie rozsadza mróz. Zostawiam zimujące warzywka, np pietruchę, pory, brukselkę, jarmuż, a między nimi leża sobie liście. Wygląda to tak, u mnie działa:)





 
Liście jaśminów, forsycji, owocowe idą na ziemię liściową. Układam je warstwami, mieszam z ziemią i innymi resztkami roślinnymi, dorzucam popiół z kominka, podlewam, można dodać e-my, biopreparaty typu triger czy co kto chce, choćby zioła i za dwa lata jest co brać pod roślinki. Z dębem i orzechem włoskim robię inaczej.

 
Dąb i orzech jest kwaśniejszy, ma garbniki, ma  inne składniki, spowalniające wzrost roslinek, więc dąb jedzie na oddzielną pryzmę, rozklada się tam, robi próchnicę typu podobnego jak zrębki z drzew iglastych i nadaje się potem do zakwaszania gleby pod rododendrony, wrzosy czy co tam mam kwaśnolubnego.

 
Kołderka brzozowa

 
A to morwa biała. Morwa jest skórzasta, twarda, przypomina mi olchowe, grube liście, błyszczy. Wiosenne, młode listki są znakomite na herbatkę zdrowotnościową,  obniża poziom cukru, wspomaga metabolizm, jesienna morwa idzie na ziemię liściową.

 
Przy okazji porządków ogrodowych pozyskałam mnóstwo młodych truskawek, będzie nowa grządka. Powysiewały się też firletki, przesadzam w różne miejsca. Lubię byliny, co wędrują po ogrodzie:)

 
I ostatnie balie i wiadra z tulipanami, narcyzami i szachownicami.


 
Warstwami, do ziemi, śpijcie do wiosny:)
A to zbiór listopadowych pomidorów. Ciągle są w szklarni, póki nie ma mrozów:) Mniej słodkie ale i tak lepsze, niż sklepowe:)


 

14 komentarzy:

  1. Napisałaś wpis oraz wstawiłaś zdjęcia Ty, Kalina, ale równie dobrze mógłby to być wpis Agniechy na jej blogu. Tylko linku z filmem by u mnie nie było, bo go ( jeszcze) nie znam. 😊 Wczoraj, dokładnie wczoraj rozkładałam liście brzozy na grządkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha. Tak się cieszę, że nie jestem w tym sama i uczę się dobrymi ścieżkami jak Ty! Film mega.

      Usuń
    2. Czasem kręte te ścieżki. Ale jakoś się nimi podąża. Jak się nazywał ten Anglik od "no dig", którego filmik też kiedyś pokazałaś?

      Usuń
    3. Charles Dowding:) Napisał ostatnio ksiązkę dla dzieci o naturalnym ogrodzie:)

      Usuń
  2. Liście z orzecha świetnie nadają się na ściółkę do kurnika. Zmieszane z kurzym nawozem tracą wszystkie swoje toksyczne właściwości:) Robię tak już od wielu lat. Taki lisciasty obornik sprawdza się w uprawie ziemniaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz. MUSZĘ mieć kurnik, to moje marzenie;)

      Usuń
    2. Tego nie wiedziałam, że tracą to co złe po przekompostowaniu w kurniku.Dziekuję

      Usuń
  3. Na razie obejrzałam zdjęcia i nie znam treści posta, ale na wszelki wypadek napiszę, bo teraz masz liście, że dobrze liście (poza dębowymi, orzecha włoskiego) wrzucić do zwykłego, plastikowego i dużego worka od śmieci. Zamknąć worek i odstawić gdzieś w kąt. Zrobi się w nim wspaniała ziemia próchnicza. W zależności od otoczenia zrobi się już na lato, na jesień albo przyszłą wiosnę. Warto poczekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zrobię z tymi, co mi się nie zmieszczą w kompostownik:)

      Usuń
    2. Przeczytałam. Mam mieszane uczucia do ściółkowania liśćmi przez plagę ślimaków. Ale na przykład na miejsce przyszłej rabaty, potrafiłam układać gałęzie z liśćmi i one zmieniały mi glebę ilastą na lżejszą. Liście opadły, rozłożyły się, patyki zabierałam i miałam zupełnie inną glebę dla roślin. Liście to wielka moc.

      Usuń
  4. ja też kocham wykorzystywać liście jako ściółkę!

    OdpowiedzUsuń
  5. W tym roku tez wsadziłam tulipany do doniczek. Zawsze zabieram je do pomieszczenia gosp.i wystawiam wiosna. A Pani jak zabezpiecza na zimę w tych baliach i wiadrach???

    OdpowiedzUsuń
  6. Wstawiam do nieogrzewanej szklarni :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)