13 listopada 2022

Bukonadejście, ocieplanie szklarni, koty i jeszcze trochę szarego listopada

 Zimno, zimno, wilgotno. Listopadowo bardzo.  A pomidory nie chcą spać.

Miły zajał się ogacaniem szklarni na zimę. Na ściany i sufit poszła agrowłóknina od przeciągów, drzwi dostaną jeszcze foliową kurtynę, a w środku stanął piecyk. Jest fotel do popijania kawy, obserwowania piecyka i pomidorków. A pomidory, co ciągle czują lato wygladają tak.






Posiałam szpinak, sałaty, mizunę i mix młodych listków, zobaczymy, jak nam się uda eksperyment z podrzewaniem szklarenki i czy wzejdą.  Miły zamierza też zamontować świetlówki podświetlające. Będzie w razie czego jak znalazł na wczesniejsze, wiosenne siewy rozsady. Bardzo przyjemny jest widok dymku, unoszącego się z hobbiciego komina szklarni na tle złotych modrzewi i mgły. Czekamy już na mrozy i pierwszy śnieg, w końcu nadejdą. Może pomidorki zdążą jeszcze się trochę wybarwić przed? Bo na zapylanie kwiatków już nie liczę;) Ale niesamowita jest ta siła roślinek.

Koty za to wygrubasiły się pięknie, lśnią, zalegają na ciepłej podłodze i czymkolwiek ciepłym, na przykład porzuconą fufajką. Ciekawe, że nasza stara Kicia Księżna  Gburia Furia jakimś sposobem zaakceptowała w końcu przybłędy i nawet się z nimi socjalizuje, wspólnie śpiąc i jedząc.

Rudy i Kulka tworzą uroczą parkę i są nierozłączni. Puchatka za to w jesiennej krasie pyszni się pięknym futerkiem i znosi upolowane ryjówki, leśne, rude myszy, a nawet wydłubanego z kopczyka kreta. Jedną ryjówkę znalazłam nawet rano w kociej misce:) Dzielą się.

Tak wygląda próba wypicia w spokoju porannej kawy.

 
A tak pomagają w remoncie łazienki

 
I wspólne spanko

 
Puchata piękność


Rozpalamy już kominek, koty są zainteresowane, ale ostrożne. I przyjemnie, gdy pachnie bananowym chlebkiem wieczorem. Jakoś powoli drepczemy przez ten szary listopad, w stronę zimnych ranków, szronu i bukonadejścia.

Wiemy, że nadchodzisz, zimo. Mamy czerwone kubki, sanki, drzewo w piwnicy, dżem truskawkowy   i dużo kotów.Nic nam nie strach:)

 




8 komentarzy:

  1. taka jesień jak u was, to samo piękno: miło i ciepło, koty, jedzonko i ogień

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastycznie. My też musimy pomyśleć coś nad użytkowanie foliaka w zimie. U Ciebie jest świetnie pomyślane :D A jakie cudne koty!! Wszystkiego dobrego życzę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My robimy eksperyment, czy uda się wyhodować chociaż zimową zieleninkę:)

      Usuń
  3. Taka niezwyczajna w tym roku jesień, u mnie na grzędzie kwitną maki. Bardzo długi okres urodzajny u twoich pomidorów, może przyczyną jest wysadzanie w doniczkach? Kalino, czy wszystkie pomidory sadzisz w doniczkach, czy to się sprawdziło? Chyba w tych doniczkach rosły już od pikowania? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie, sprawdziło się świetnie. Doniczki nie mają dna, ale posadzę na drugi sezon w szerszych:) Nie dostawały zasilania, ziemia jest nadal bogata, pieczarkowa plus kompost. Ale następny sezon znowu gnojowka zielona wiosną i popiół mieszany z woda latem. Do doniczek pikowałam małe, w maju, teraz spróbuję już w kwietniu, jeszcze wydlużymy sezon:)

      Usuń
  4. Piękne te Wasze koty! Moja kocica przegoniła wszystkie, które próbowały z nami mieszkać. Nie umie i nie chce się dzielić. A smutno z jednym. Jak to mówią: prawidłowa liczba kotów zaczyna się od trzech :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się ten fotel w szklarence, koty są cudne i ten ogień w kominku. Aż się ciepło robi na serduchu patrząc na zdjęcia i czytając Cię Kalino. A podzieliłabyś się przepisem na Twój chlebek bananowy? Ściski ślę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)