Deszcz przestał padać przed świtem, a ranek wstał tak zadziwiająco ciepły, że zaskoczenie zatrzymało mnie na schodach, gdy wyszłam z siatką po chleb. W Kalinowie zaczyna się juliańska Wielkanoc, wczoraj dzwoniły dzwony, dzisiaj też. Wielkanoc nałożona na majówkę, czyli zamknięte sklepy, czyli trzeba zrobić zapas chleba, bo dzieci przyjadą. Jak zjedzą, to upiekę, mam żytnią mąkę, ale pogoda taka piękna, że ograniczam działalnośc kuchenną do minimum i nawet sernika nie ma.
Bo jestem w ogrodzie.
Ostatnie dni w końcu łaskawe. Ciepło, słońce, przelotne deszcze, wszystko ruszyło z tego zaciśnięcia, jak zaciśnięte piąstki; czereśnie, ałycze, wiśnie. Lada dzień zacznie się hanami. Cały sad pełen jasnoty, cebulowe złota żonkilów w pełni królowania, tulipany zaczynają się otwierać. W szklarni urosła rzodkiewka, zaczyna grubieć, sałaty i mizuny już do zrywania i do wysadzania na grunt. Właśnie to zrobiłam i zagonki czekają na deszcze.
Kwiecień mi uciekł. Był zimny, zaciśnięty, zatulał nas w koc, straszył lodowatym deszczem, śniegiem, gradem, przymrozkami. Cała wegetacja co najmniej miesiąc do tyłu w porównaniu z zeszłym rokiem. Tylko szklarnia jakoś sobie radziła i pomidory w domu. Tu jeszcze malutkie.
Na dworze ziąb, ale walczyliśmy dzielnie; wygrabiliśmy, nawieźli kompostu, zrębków na nowe alejki i nowe permakulturowe zagonki.
W garażu czekają dwa woreczki sadzeniaków, do posiania po niedzieli zostały mi tylko ogórki, pak choi, kukurydza, kwiaty jednoroczne.W tym roku marzę o piwniczce - ziemiance, zobaczymy czy się uda.
Co jeszcze zrobiłam. Wyrównałam krawędzie trawnika, opieliłam co się dało, posadziłam róże, w tym roku z nowości o które pytała Honorata; cztery piękne odmiany ze szkółki róż; GARTENSPASS®, JAMES GALWAY®, CHIPPENDALE®, EISVOGEL®. Kupiłam też budleję, to moje drugie podejście, nie wiem czemu mi wymarzła, bo w Szkocji widziałam je wszędzie, rosnące w szczelinach chodnika i pospolicie jak nasze pokrzywy.
Siedziałam dzisiaj na huśtawce, patrzyłam na zielone listki brzóz, na pęczniejące pączki ałyczek. I taki spokój. Te dzwony z dali. Jutro maj. Tygrys maj, dziki maj, zielony, konwaliowy, bzowy i jaśminowy maj. Tyle głosów ptaków, tyle nieba, chmur i nadziei na lepsze.Nawet kubek mam niebieski jak nadzieja.
A to moje nowe odmiany tulipanów - papuzie, rembrandtowskie, barokowe i zwyczajnie śliczne. Czekam na pełnię barw, dopiero startują.
A to mój majowy kubek, bo faktycznie, ostatnio z zimowego mi się piło:) Niebieski!