26 lipca 2024

Witamy pomidory, czas floksów, miodu i papierówek

 
Już są, swoje, pierwsze, pyszne. Czekamy na ten czas cały rok, by cieszyć się pomidorowym sezonem. Nie ma ich dużo, niestety, wiele gron się nie zawiązało przez upały chyba,  w szklarni, ale na gruncie jest trochę no i pod garażem na sznurkach. Odmian dużo, rozmaitych, żeby popróbować róznych smaków.

Fasolka szparagowa też już się poleca do obiadu, zebrałam cebulę, czosnek, są już ziemniaki i ogórki.


Przerywam marchewkę i wyjadam marchewkowe maluchy. Groszku jak na lekarstwo, ale też trochę wpadło. Na miejsce po cebuli posiałam rzepę.


MIodu mamy ho ho, sąsiedzi i znajomi sprzedają, jest u nas jakaś pszczela okolica. Najsmaczniejszy jest ten płynny, świeżutki.

Wyciągnęłam stare naczynia. Dobrze tej porcelanie z Koła razem z gladiolami.


Teraz najpiękniej pysznią się floksy i hortensje, chociaż małe różyczki Marii Antoniny też dają radę:) No i jeżówki, rózowe dwórki królowej.



A w warzywniku lipcowym jest tak.






 A koty leżą.



 


10 lipca 2024

Zeszyty do polskiego - nowe projekty na okładki

 Projektuję sobie nowe zeszyty, a jakże, głównie do polskiego i ta oskoma zaprowadziła mnie najpierw do Balladyny, a teraz na Zielone Wzgórze. Na razie jestem w fazie rysunków, potem zabiorę się za okładki, a póki co, narysowałam tyle:)











09 lipca 2024

Jesteś dobre, Lato.

" Za każdym razem, kiedy bierzesz kęs czegoś, co sama wyhodowałaś, powraca kawałek raju. Mówisz sobie: to jest dobre, to jest słuszne, to jest życie takie, jakie może być,  to jest pożywienie, jakie zostało stworzone na  początku." Sarah Ban Breathnach

Będe pisać o jarzynach, ale zaczynam od kwiatów. I od cytatu ze Ścieżki Prostej Obfitości, który bardzo lubię. Rozkwitło oregano, pełno  motyli w tej różowej stołówce, obok pachną róże i lilie i nigdy lato nie jest tak dobre i piękne, jak w tej lipcowej, rozgrzanej, wonnej godzinie.

Maki wysiewają się same w niespodziankowych miejscahc, pozwalam rosnąć, trudno, są takie urocze, jak Will Kędzierzawy z Robin Hooda.

W salonie bukiet, pachnie wniebogłosy.

Produkcja letniego pożywienia ruszyła pełną para, codziennie są zbiory. Ogórki pakują się w słoiki na zimę i na małosolne na teraz. Cukinie zjadamy na bieżąco, choć do Anny daleko, cebulę już zebrałam, bo leżała pokotem. Czosnek zimowy też. Trzeba będzie wysiać nowy koper, sałaty, przybieram się do cykorii i tych letniojesiennych siewów. Póki co, pielenie, podlewanie, zasilanie juz popiołowym nawozem, azotowe poszły w odstawkę.W warzywniczku jest tak.

Z porzeczek zrobiłam dżemy  i galaretki.

 Bazylia ścięta i wysuszona też.

Codzienna porcyjka do zupy.

Jesteś dobre, lato:)