Nadejszła wiekopomna chwila!
Sezon ogrodowy wiosna 2025 uważam za uroczyście otwarty. Mamy potwierdzenie od futrzanych świadków i paru zadowolonych sikorek, obserwujących nas z brzozy. Prawie to samo, co rudzik i Mary Lennox. Kilka ciepłych dni wystarczyło - wyruszyłam w teren, uzbrojona w grabie, szpadel i sekator. Ten rok jest zupełnie inny, niż poprzednie, ale zawsze to ogród. Nie ma życia bez ogrodu.
12 marca będzie rocznica - rok temu przeżyłam udar i to zmieniło bardzo dużo. Przede wszystkim jestem na urlopie z pracy, ale też przeszłam mnóstwo badań, odbyłam wiele wizyt, zaliczyłam szpital i zmieniłam życiowe priorytety. "Mamo, wystarczy, że jesteś", powiedział Mały, gdy wróciłam wtedy ze szpitala i to prawda. Wszystko inne to bonus do tego, że jeszcze jestem. Uda się, dobrze, nie, to nic. Jestem i witam nowa wiosnę, gram na wiolonczeli 9spełniam marzenie), rysuję i sadzę róże.
Mój wspaniały warzywnik zamieniłam na małe rosarium. O tutaj.
Mogę robić, co chcę? Zapytałam Miłego. Możesz, oczywiście, odpowiedział. No to robię płotek wierzbowy, koślawy, ale mój;) Ogłowiłam moją pierwszą wierzbę! Za płotkiem róże i bodziszki i krokusy.
Oglądam wschody słońca w salonie.
I podziwiam pierwsze przebiśniegi.Jestem! Moja kolejna wiosna. Gęsi lecą.
Wiersz kochanej Alicji Mazan- Mazurkiewicz, fragment, który mnie poruszył.