27 sierpnia 2011

Gershwin i antonówki

Oskoma mnie naszła na antonówki. Staroświeckie słowo, staroświeckie jabłka. Nie jakieś pokraczne, karłowate odmiany- antonówka jest potężnym drzewem, a owoce ma wyborne. Nie umiem opisac tego smaku, soczystego, zabawnie rozpryskującego się na języku cierpką słodyczą.Mają cudowną skórkę, są miłe w dotyku, kompot z nich jest delicjami, a placki- poezja.




Zrobiłam placki, które znikły szybciej niż prędkość światła, takie na sodzie i kwaśnym mleku, posypywane pudrem. A jak smażyłam placki poetyckie, słuchałam Gershwina.
Jest w tej muzyce coś, jak w wierszach Lowella. Nie wiem czemu, wzruszają mnie- są jak smutni mężczyźni, znużeni życiem, cyniczni, z echem dalekiej wrażliwości, ukrytym głęboko pod pozorną obojętnością. Napewno jest w tym koniec lata. Kiedy trąbki wahają się w tle, między spełnieniem a nadzieją. Fortepian odpowiada im jak echo kroków w opustoszałym domu. Z tej okazji napisałam wiersz o odchodzeniu lata...

Wciąż jasne są anioły dni, które odeszły.
Brzemienne w mądrość, siedzą przy wystygłym stole,
w glinianym dzbanie kolce tarniny, za oknem
powolny łoskot deszczu, jak zaciężnych wojsk.
Twój płaszcz obok mojego, osobny, oddzielony
granicą brązu, wonią, żałobnym konturem.
Kokon barwy, przeczucie. Filiżanka ziębnie
w złożonych dłoniach, nie chce ogrzać się oddechem.
Zapłacona każda minuta. Na poręczach
i na ramionach chłód. W cudzym domu
jesteśmy tylko ludźmi, którzy się spotkali
na brzegu samotności, jak na brzegu morza.

No a na deser Gershwin.


1 komentarz:

  1. Kalinko wzruszyłem się. Dziękuję Ci za ten wpis- za to, że jesteś taka kochana, i dziękuję Ci za promyki światła wysłane w papierowym okręcie.
    Jesteśmy ludźmi, którzy zadają kłam słowom o samotności. Na brzegu morza odnajdujemy stopy odciśnięte w piasku gorącym od słońca, gorącym od żaru serc.

    niskie ukłony :)

    ps. wiersz jest oszałamiająco piękny - dziękuję

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)