31 marca 2018

Wielkanoc w Kalinowie












Jasnych, dobrych Świąt wszystkim. Radości w sercu!

*


Ćwierknął wróbel do wróbla: - Kolego,
na sercu mi jakoś tak lekko!
Ćwierknął drugi:- A ja się nie dziwię.
Wielkanoc, kolego, Wielkanoc. 


K.I. Gałczyński

30 marca 2018

Majonez wegański i wielkopiątkowy wiersz

Dzisiaj robiłam sałatkę warzywną, w dwóch wersjach, klasycznej, z jajkiem i majonezem i drugą, dla domowych wegan, bez jajek i z majonezem wegańskim od jadłonomii.
Przyznaję, z lekkim niepokojem, czy wyjdzie, bo robiłam pierwszy raz, w dodatku kupno u nas czegoś takiego jak płatki drożdżowe jest niewykonalne:) Ale wyszedł bez problemów, bardzo lekki i pyszny. Robi się błyskawicznie. Tak więc, jeśli ktoś coś, albo zwyczajnie chce czegoś lżejszego, to naprawdę polecam. Ten słoiczek wyszedł z aquafaby z jednej puszki ciecierzycy.





Powoli kończę przygotowania. Została mi pascha i sernik, ale paschę zostawię na noc,  będzie gotowa jutro. W domu cicho, czysto i mam czas na piątkowe zamyślenia. Średni wrzuca drzewo do piwnicy, taki swojski turkot. Pachnie ciastem i praniem. Zrobiłam jeszcze humus z tej ciecierzycy, co mi w tej puszce została, z czubrzycą i czarnuszką.



Za oknem słońce, śnieg stopniał. Kawa zbożowa taka dobra, gorąca, z mlekiem i miodem. 

Czytam Czesława Miłosza, Rozmowy na Wielkanoc 1620 roku. Tak na dzisiaj właśnie.

A jeśli dla mnie dola zgotowana 
Wróbla i kruka, liszki i łasicy, 
I, nocny motyl, nie doczekam rana 
Ale zgoreję cały w ogniu świecy,
 Jeślim nie po to, żeby mnie ocalił 
 Przecie do końca Jego będę chwalił


29 marca 2018

Mazurek i babka drożdżowa. Wegańskie i bezglutenowe. Tudzież pasztet jaglano - dyniowy.

Osobiście uwielbiam wielokaloryczne, złote od żółtek drożdżowe baby wielkanocne z lukrem. Tak samo kruche mazurki. Ale dzisiaj piekłam dla Elfa, żeby miał co zjeść na wielkanocnym stole i przy okazji uczyłam się,  że nie ma tak, że nie można. I się nie da. Wszystko się da. I wyjdzie smacznie, i ładnie wygląda. Żadne takie tam gorszego sortu:)

Przepisy brałam stąd i stąd i stąd, ale modyfikowałam trochę, patrząc, co mam w domu. Batata nie miałam, więc puree tylko z marchwi. Polewa na mazurek z masła orzechowego, daktyli w sklepie nie było, mały robił zakupy i sprawdził. Dynię miałam mrożoną, więc dałam do pasztetu, dusząc ją z czosnkiem, liśćmi laurowymi i zielem angielskim. Polewa na babkę jest stąd, mleko dałam kokosowe, tłuszcz też. 



 Ciasto na mazurek  zagniotłam z suchymi drożdżami, odstawiłam do wyrośnięcia. Za oknem, cóż, wiosna jaka jest, każdy widzi:)


Rozwałkowane między dwoma arkuszami papieru do pieczenia


Upieczone i udekorowane


Babka ma złoty kolor dzięki puree z marchwi. Kojarzy mi się ze słoneczkiem z Teletubisiów, naprawdę. Na taki pochmurny dzień jak znalazł!





 


Pasztet ma w sobie kaszę jaglaną, seler, gotowane ziemniaki, dynię i przyprawy.  Czosnek (dwa ząbki) duszony był wcześniej z porem, liśćmi i zielem, potem dodana dynia i zmiksowane. 



Urzędowaliśmy dzisiaj w kuchni z Małym, zagniatał, wycinał, układał na blachę i był cud pomocnikiem. Zrobiliśmy jeszcze makowiec i ugotowaliśmy warzywa na sałatkę. Jutro powstanie. I pascha. Na dzisiaj przygotowania skończone. Jeszcze mój towarzysz zorganizował mi ofertę kulturalną.
- Mamo, włączyć ci relaksacyjną  muzykę kuchenną?
Relaksacyjna muzyka kuchenna wybrana przez małego okazała się bardzo przyjemna. Sami zobaczcie.


28 marca 2018

Robię wielkanocny wianek i zużytkowuję stare foremki



Dzisiaj przyszedł czas na produkcję wielkanocnego wianka. Najpierw nacięłam leszczyny, brzozowych witek i trochę sztywniejszych gałązek mirabelki. I zrobiłam wiecheć.


Później do wianka pistoletem z gorącym klejem zaczęłam przyklejać styropianowe jajka, piórka, kwiatki i co tam tylko znalazłam w domu.



Gotowe dzieło wisi w kuchni i wygląda tak:



Znalazłam przyrdzewiałe, stare foremki do babek i zostały zużytkowane jako osłonki na wiosenne kwiatki. Z wierzchu przytargałam z ogrodu mech, mchu u nas dostatek. Jutro pieczemy z Małym ciastka zajączkowe i kurczakowe - takie foremki mam - i robimy makowiec. W tym roku sama chcę zrobić masę makową, tradycyjnym sposobem gotowania maku i przekręcania dwa razy:) Wieczór bardzo rześki, pewnie w nocy znów mróz. Ale gęsi lecą, a bociany już na miejscu. Patrzę na wianek i cieszę się, że idą święta i wiosna. A ja mam urlop! Jutro piję śniadaniowe kakao dopiero około dziewiątej, a niech tam. I chyba zrobię suflet! Tak, cytrynowy suflet.  Jak radość, to radość.