27 czerwca 2021

Ciągle róże i trochę zagonków. I cieniste zakątki.

 

Będzie dużo róż. Bo to czas róż, nigdy więcej nie będzie takiego czasu w tym roku i muszę się nazachwycać na zapas, poinwentaryzować, zanurzyć. Policzyłam, mam siedemnaście odmian.  Róże wprawiają mnie w stan ducha Ani Shirley. Taką radość z bąbelkami. Takie uczucie, jak w tym cytacie Lucy:

"Oboje znali drogę do czarownej krainy marzeń, gdzie w dolinach wiecznie kwitną róże szczęścia, obłoki nie zasnuwają pogodnego nieba, melodyjne dzwony nigdy nie brzmią fałszywie, a pokrewnych dusz jest bez liku. znajomość geograficzna tego kraju... leżącego na wschód od słońca na zachód od księżyca jest bezcenną wiedzą, której nie można nabyć na żadnym targowisku świata. Musi to być dar dobrych wróżek złożony człowiekowi w dniu jego przyjścia na świat, dar, którego życie nie zdoła zniszczyć ani odebrać."

 









 

Trzy odmiany jeszcze nie kwitną, posadziłam w tym roku, może zmobilizują się w sierpniu. Reszta jak widać na zdjęciach, rozmaita. Od historycznych po proste dzikuski. Pachnące i nie, wyniosłe i krępe, malutkie i duże. Królowe czerwca, dzisiaj, na pamiątkę na zimowe, ciemne dni:











 
Poza różami oczywiście reszta ogrodu nadal istnieje. Zmienia się kalejdoskop jarzyn: po rzodkiewkach nadeszły groszki i fasolka, kończą się sałaty, bo zaczynają wybijać, znikł z smętkiem szpinak, za to pojawiły się pierwsze wesołe ogórki na mizerię, pomidory już mają zielone owocki. Już czerwienieją porzeczki i czereśnie, a z truskawek powstały pierwsze dżemy i sok. Cebule jak barysznie, grubieje szczypior, borówki nabierają rumieńców. I  kapusta ma się dobrze, póki co, Cieszę się jak dziecko.








Po deszczu trawy i cieniste zakątki odetchnęły, hortensje zaczęły  formować kule, a ogrodowy drobiazg, dzwonki, naparstnice i reszta jak wierny dwór tłoczą się za trenem sukni Królowych. Czerwiec. I ach. Tak. WAKACJE!


 
Srebro, najdelikatniejsze. Jak haft na tle głębokiego oddechu. jakby drobne paluszki lata nanizały subtelne koronki na zieleń.






I jak powiadał Daniel Naborowski, syn krakowskiego aptekarza, poeta i medyk Radziwiłłów, a medyka i poety słuchać trzeba, prawda? :
 
Róża nam wyraziła nasze krótkie lata,
 bo z słońcem na świat wschodzi, z słońcem schodzi z świata,
 i w to nieunoszone zwierciadło patrzajcie,
 a czasu – póki płynie – radzę, zażywajcie!



2 komentarze:

  1. Witaj, Różowa, Warzywna Królowo- ja już w domu, po operacji. Uf...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdrowia bardzo dużo, spokoju i rekonwalescencji wakacyjnej!ślemy pozdrowienia z Kalinowa.

      Usuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)