01 sierpnia 2021

Sierpniu, dzień dobry


 "Sierpień jest granicą między latem a jesienią; to najpiękniejszy miesiąc, jaki znam."

Tove Jansson 


 Jerozolimki dojrzewają. Lubię tę mgiełkę na owocach, na śliwkach, na winogronie, można ją ścierać palcem i to jest tak, jakby się nagle poczuło zapach magdalenek Prousta, albo spiżarni Dziadziusiów, albo liści porzeczek w rozgrzanym sadzie. Zaczął się sierpień, lato już dorosło, dojrzało, nabrało koloru w słoju roku. I hojnie oddaje swoje czary. W ogrodzie jest teraz tak:




 





Sierpniowe róże są inne, spokojniejsze, pojawiają się rzadziej, ale są świadome swego uroku, jak madame Pompadour w jedwabiach. To ciągle królowe ogrodu. Ale rudością i złotem pysznią się rudbekie i słoneczniki, a pstrokatymi kolorami floksy. Za to na ugorach i łąkach, na rozlewiskach nad rzeką fiolety wierzbówek, krwawnic i skoszone siano. Puchate osty i baldachy dzikich marchwi.





 
Tak wygląda nasza rzeka obecnie:



..a tak kilkadziesiąt lat temu. Na zdjęciu pierwszym jeszcze stary, drewniany most, potem przebudowany na nowszy, betonowy. Teraz buduje się trzeci, już prawie gotowy, mają oddać na jesieni. Pobiegnie nad rozlewiskami i zatokami. Rzeka skurczyła się, zmalała, zarosła; wodę zabrał zalew Siemianówka. O historii powstania zalewu można przeczytać tu.  Dawnej rzeki już chyba nic nie wróci, a pamiętam, jak wylewała wiosną aż pod cmentarz...


Fotografie stąd.

A poza tym, kolorowy, pachnący sianem, latem, deszczami, pierwszymi grzybami, wrzosami i jabłkami  czas.. Pielę, koszę, robię ogórki, nastawiam ser z czarnuszką i rysuję. Dzień dobry, witaj sierpniu.


Ser z czarnuszką. Niżej wodnik Mokraczek.


5 komentarzy:

  1. W prześlicznym miejscu mieszkasz. Te łęgi, "badyliska późnoletnie na nich, las. U nas też są podobne, urocze miejsca, ale trzeba do nich dojść przez gęste zabudowy- czar się ulatnia. Czytam Twój blog, patrzę na zdjęcia z ogrodu z każdej pory roku i robi mi się jakoś żal. Miałam, dużo miałam w ogrodzie- dużo warzyw, drzew owocowych, kwiatów. Z każdym rokiem redukowałam- siły już nie te, a zarazy i szkodniki ogród trzebiły, więc rezygnowałam po kolei: z warzyw, wycięłam chore drzewa owocowe, stare agresty, porzeczki. Pozostał tylko ogród bylinowy. Ale czasem mi tego brakuje, tej różnorodności, tego bogactwa. Dobrze, że chociaż u Ciebie mogę sobie popatrzeć i nacieszyć się Waszą radością.
    Wodnik uroczy.
    Niech się darzy. Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda roślinka cieszy. Masz rację, trzeba na miarę sił. U nas ciągle sennie i trochę z boku świata, ale też się zmienia. Jednak natura nadal górą. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Och, jak pięknie to wszystko pokazałaś i opisałaś! Uwielbiam tu zaglądać, czytać, odpocząć... U nas czas żniw, mgieł porannych i chłodów wieczornych, spadających papierówek i dojrzałych wiśni :) Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiśnie. Właśnie.też trzeba zrywać, kwaśne w tym roku. Ale kompot pycha. My też pozdrawiamy ciepło!

      Usuń
  3. Jednego roku tak rzeka wylała, że jak pływaliśmy łódką ,to tylko czubki kopek siana nad wodą wystawały i tak aż pod cmentarz. Ale to se ne wrati,bo Siemianówka rzekę zniszczyła i...sorry,ale taki mamy klimat. Niektóre, szczególnie te stare zdjęcia, są wyjątkowo urokliwe i chwytające za serce.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)