08 lutego 2011

Dzień oczyszczenia


Przedobrzyłam na urodzinach i teraz chce mi się pogłodować.


9.oo wypijamy szklankę herbaty ziołowej: garstka mięty, melisy i pokrzywy. Zaparzoną herbatkę można posłodzic małą ilością miodu
11.00 wypijamy szklankę soku z owoców (ale nie cytrusowych!)
13.00 wypijamy szklankę ciepłego wywaru z włoszczyzny
16.00 wypijamy szklankę herbaty ziołowej
19.00 wypijamy szklankę soku z owoców lub warzyw, np. pomidorowy
21.00 wypijamy szklankę ciepłego wywaru z włoszczyzny


No więc taki będzie dzisiaj dzień, dzień oczyszczenia. Dobre są takie dni oczyszczenia. Lubię katharsis, także duchowe. Zaczynam od sprzątania domu. Jak robi się przestronniej i jaśniej, myśli zaczynają hasać swobodniej i puszczać sobie nawzajem latawce dobrych pomysłów. Siadłam sobie zagrać " Wolną Grupę Bukowinę", naszło mnie. Zaczęłam myslec o Bieszczadach i trawach na połoninach, o knajpce w Ustrzykach i błocku na Chryszczatej, w którym zgubiłam but. Nagle poczułam się młoda i gotowa na nowe przygody.
Światło słońca robi dziwne rzeczy z barwami; tulipany z różowych stały się pudrowe, niemal białe, a zasłonki w spialni trawiaste jak wiosenna zieleń. Zrobię sobie wody z cytryną i będę myśleć o wiośnie, wierszu Soffici'ego i piegowatych dziewczynach. Zawsze chciałam mieć piegi, niestety, natura nie dała, podobnie jak rudych włosów.


Ptak gwiżdże wśród janowca i jego gwizd brzmi jak pocałunek.
Wiosna się zbliża, serce moje!


To Soffici.
A dzisiaj zrobiłam z Małym  przegląd ziółek i popakowałam przyprawy w słoiczki, a także zamierzam  pokazać mu coś cudownego; znalazłam pudło rozmaitego ustrojstwa kuchennego, niektóre  przyrządy tak dziwne, że zastanawiam się, do czego służą. Obejrzmy to sobie, zgadując, co to może być. Najdziwniejsze utensylia! Przefantastyczne korkociągi, zapadki, łapki, łopatki, kręciołki, zgniataczki i różne takie. Chyba zrobię zdjęcie i ogłoszę konkurs na blogu na zgadywanie. Ten, kto wygra, dostanie skrzata kuchennego w prezencie.:) Poza tym rozkwitły moje hiacynty.
Idę dzisiaj zagłębiać się w stare gazety, lektura pouczająca i ciekawa. Do sprzedania są sanki i dorożka na gumach, a panna Stachna Scigniew- Daszewska napisała do redakcji wzruszający list, który cytuję:

" Otrzymawszy od Mamusi 15 marek w dniu Wigilijnym składam je na Ręce Szanownego Pana Redaktora na ciepłą odzież dla Białostockiego Pułku. Z głębokiem szacunkiem i poważaniem oddana."

Aaa..i właśnie listonosz przyniósł paczkę od Noys! Cudowny prezent urodzinowy, mydelniczka i ptaszki absolutnie przepiękne, a cukierki urzekły mnie nie tylko nazwą....ach...rozpływam się, wzruszam.

Uściski, podziękowania i serdeczne pozdrowienia od Kaliny :)




1 komentarz:

Dziękuję, że zostawisz ślad :)