07 czerwca 2014

Tam, gdzie należę


 

Sobotnie domowe duszki wysuwają pogodne nosy już o piątej rano. Kiedy cały dom jeszcze pochrapuje, słońce odsuwa złotą ręką zasuwy nocy i otwiera drzwi nowego dnia. Może połowa tych, co w ten nowy dzień zaglądają, uciekłaby, widząc, co się szykuje, ale nie domowe mamy. Domowe sobotnie mamy to rycerze nowego dnia. W niebieskim fartuchu, ze ścierką w dłoni dzielnie zagłębiamy się w królestwo pana Bałagana. Trzy pralki podsuszonego prania do złożenia to tylko trochę ubrań, tłumaczę sobie, dam im rade metodą koszuli za koszulą, a jak się zacznie, to już szybciej idzie. Część pójdzie do prasowania, ale czuję się Dorotką z Oz, która ma wspaniałych pomocników - ach, mam Pana Żelazko, Panią Pralkę i  Zmywarkową Wróżkę, dam rady!
Poza tym jest słońce, nasz wróbel Franio oznajmia że ćwir, ćwir, prawda jaki piękny dzień, ćwir ćwir, szpaki to się stanowczo za bardzo panoszą, ćwir, nie chcę być aluzyjny, ale trawa do kolan prawie, a kosiarkowe, żelazne smoki leniuchują w garażu.... do pracy, ćwir!
Bosymi stopami tupoczę do kuchni, czajnik już poświstuje, robi się zbożowa kawa, głowa jeszcze ciężka po cudnym weselu, na którym się było, otwieram okna, wpuszczam błękit, ptasi rozgwar i pokrzykiwania zapracowanego, zwierzęcego światka. Tam się nikt nie wyleguje do południa, pisklęta same się nie nakarmią!
Sobota, sobota!
Jestem Dorotką z Oz, jestem Elizą Doolitle, jestem Mary Poppins, Pollyanną i Anią, zagadującą do różowiejących obłoków. Dom jeszcze śpi, robię swoim chłopakom puszyste omlety, ściągam malinowe chmurki śmietanki, pranie już złożone, Pani Pralka z godnością pomrukuje, Zmywarkowa Wróżka robi swoje gorące czary, a ja lecę nakarmić króliki.
Dzisiaj jest dzień słuchania Katie Melua - Feels like home. Kiedy skrzypce wahają się na wysokich i niskich nutach,  podglądam jaskółki, kołujące nad domem Basi, nad boiskiem, które chłopaki zrobiły na łące za ugorkiem, wciągam na stopy crocsy - szczęśliwy świat, w którym można pojechac do sklepu w różowych crocsach, pasiastym dresie i z koszykiem, pełnym szczęścia i nikomu to nie przeszkadza, bo wszyscy są tu u siebie. Czujemy się jak w domu, w miejscu, do którego należymy. Pani Tamara otworzy aptekę z dzwoneczkiem, na ryneczku rozstawią się sprzedawcy pomidorów, Basia otworzy sklep z wędlinami, Ania z mydłem i powidłem, kościelny podrepta podzwonić, bibliotekarki do biblioteki, Kalina do domu, szpaki po robaki, trzmiele do dzwonków, bociany do bocianich piskląt, wszyscy na miejsca!
Sobota, sobota!
Moja domowa drużyno, pędzimy zaczarować swiat.
Ale najpierw moja kawa, Katie Melua, uszko filiżanki, w którym tańczą światła poranka i te słowa:



Czuję się jak w domu, czuję się jak w domu
Czuję, jakbym wracała tam, skąd pochodzę
Czuję się jak w domu, czuję się jak w domu
Czuję, jakbym wracała tam, gdzie należę.




13 komentarzy:

  1. Tak, też wracam tam, gdzie należę, już niedługo!
    Miłej soboty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja sobota też wstała dziś zaraz po piątej. Piękna chwila , gdy słońce wygrywa z mglą. Piękną sobotę masz. I ja nie narzekam. Oby tak dalej. Idę robić łazanki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maszko, łazanki? Do czego, pomidorowej?

      Usuń
    2. No nie . Pomidorowa była kiedyś :-). Wczoraj był rosół i zostało mięsko więc do tego cebulka i młoda kapustka. Wiem, to nie dla Ciebie i chyba tego mięsa w tym daniu nie za bardzo da się zastąpić. No to może ze szpinakiem i serem pleśniowym ?

      Usuń
    3. Lubię łazanki do pomidorowej z bazylią, młoda kapustka cudo, mięsko jedzą Średni i Mały, więc im zdarza mi się robić takie smaki jak ty:) U nas dzisiaj były szparagi z zasmażką, ziemniaczki z koperkiem i młoda botwinka z barszczykiem. Jesteśmy zachwyceni:)

      Usuń
  3. Ale ,że Eliza?Pozdrawiam serdecznie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eliza z "My fair lady" tańcząca na rynku i śpiewająca "loverly, loveeerly!". Uwielbiam ten kawałek^^

      Usuń
  4. A ja bardzo lubię te domowe, zwykłe czynności:) Po wariactwie w pracy są ostoją normalności, spokoju i jakiegoś ogólnego ładu:) Mimo, ze czasem .. nudne i niewdzięczne:) Dobrego weekendu:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jest dobry, bardzo dobry, bo w końcu w domu:)

      Usuń
  5. Tak, dom jest tam gdzie sa najblizsi. Lubie moj dom tez. Te przestrzenie, ta rzezkosc powietrza, ta czysta pachnaca wode. Szczegolnie rzeskie powietrze wiosna i na jesieni. Na jesieni tak rzeskie jak ciecie nozem. Blekitne czyste niebo, soczyste barwy. Nieuregulowane rzeki. Nieokielznane to wszystko. Misie i losie na drodze i w lesie na polnocy, gdy podjade pare dobrych km, na ogol pod namiot. Choc wygodna tez jestem to lubie jednak tak calkiem przyziemnie chocby jeden wyjazd na wakacjach pod namiot. Pachnace od skal czarne jagody. Jedzonko na ognisku, zapach palonego drzewa i ta woda w jeziorach, w kazdym inna, aksamitna woda Balsam Lake, czy tez szalone zaby w Echo Provincial Park. I te nagrzane laki, rozwiane wichurami czerwone sosny, czy tez cale rotrzepane z masa jasnozielonych miekkich igiel biale sosny. Piekne. Nie moge sie doczekac tego momentu, kiedy po rozstawieniu dwoch namiotow, jeden sypialnia a drugi kuchnia zabezpieczona przed komarami (masowka tu komarow), wyciagne krzeselka, wstawie je do jeziora i usiade z butelka piwa calego zimnego i zroszonego. Mniam. Tudziez poranek i mgly snujace sie po jeziorze i zawolanie perkoza, eleganta z czerwonymi oczami. To moj dom.

    OdpowiedzUsuń
  6. A moja sobota zaczęła się o czwartej - gonitwą myśli: nie zdążę, nie zdążę;)))) No to nie! - spakowałam towarzystwo i pojechaliśmy do kina na "Czarownicę";))))) teraz już z powrotem: białe winko, pies na stopach, i ta gonitwa myśli: Nie zdążę, nie zdążę;)))))))

    OdpowiedzUsuń
  7. No tak, a u mnie sobota pracująca niestety. Za to poniedziałek... Mmmm... Cisza, spokój, powoluśku mi się wszystko kręci. M. w pracy, Młody czasem w przedszkolu lub akurat w domu bo wirusik. Ale przecież ma drzemkę (jak teraz) a ja powoluśku do przodu. Tu złożę pranie, między jedną koszulką a drugą zerknę do Kaliny i znów koszulka...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)