09 sierpnia 2012

No co to jest

Poranki są zimne. Rosy tyle, że biegnąc w klapkach do szklarni po pomidory na śniadanie, moczę nogi wyżej kostek. Inna sprawa, że trawa nieskoszona. Nikomu się nie chce, zauważam ten sam trend naturalizmu u sąsiadów. W maju wszystko wystrzyżone jak owca na konkursie, w sierpniu trawniki stają się hippisami i z nonszalancją dekorują zielone fryzury wiatrem, papierówkami, liśćmi brzóz, które pierwsze śpieszą się do jesieni.
Jemy śniadanie z gośćmi, na stole cerata w róże, pachnie kawa, wczorajszy upieczony chleb, konfitury z borówek.
Melancholijne problemy sierpnia: drukarka nie drukuje, bo tusz się skończył i etykietki na borówki będę pisać ręcznie. Trzeba znów wybrać ogórki. Przecież dwa dni temu wybieraliśmy. Ale znów narosły. Trawnik nie skoszony. To nic, u sąsiadów też nieskoszony. Może pomalować te wiklinowe foteliki na biało? Ja chcę na błękitno. Mam fazę na błękit, melancholia kiełkuje we mnie coraz mocniej. Poza tym czytam Agatę Christie na zmianę z Myślami Pascala i Miłosza Wypisami z ksiąg użytecznych. Duży szaleje z przyjaciółmi, Średni walczy z komputerem, a Mały narwał wczoraj cynii u sąsiadów i przyniósł bukiecik dla cioci. Sąsiedzi nie widzieli.

Wszyscy rozeszli się już do pracy, a ja w pogodnym katastrofiźmie robię Listę Rzeczy Niezrobionych.

- nie kupiłam nic do szkoły dzieciom. Nie chce mi się.
- nie posprzatałam piwnicy. Nie chce mi się.
- nie opieliłam ziół, zdziczały po urlopie i już ich nie opielę. Nie chce mi się.
- chciałam zmienić szablon na Nessy Vardamir, ale strona z jej szablonami znikła. Katastrofa.
-
Słucham muzyki za to, łapię ostatki słońca, robię bukiety z mieczyków i krwawnika, zaczynam nienawidzić ogórków i brak mi siebie jakoś. Dziwne to uczucie, gdy brakuje siebie. Mam wrażenie, że Kalina poszła sobie gdzieś, zarzucając węzełek na ramię, wolna jak Włóczykij i zostawiła mnie w zastępstwie z tymi ogórkami, nieskoszonym trawnikiem i lepami na muchy, wiszącymi jak czarcie jezory. I z rzeczywistością, która nie pasuje na mnie jak nowe spodnie. Jak wróci, to ja już jej dam. No co to jest, tak mnie zostawiać samą z tym wszystkim?




7 komentarzy:

  1. A jakby tak skosić niechcący te ogórki? - tak wiem trawę też trzeba by było skosić. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mężowa mama by mnie wzrokiem zabiła^^ Te ogórki będa zrobione do ostatniego ogorka, niestety^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Przecież sama sobie możesz zrobić śliczne tło :) Potrafisz jak mało kto! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Noysik, kiedy ? *patrzy na nią wzrokiem zmoknietego kota*

    OdpowiedzUsuń
  5. No przecież nic nie robisz, bo Ci się nie chce... to zrób sobie tło ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ty mi zrób!- *patrzy na nią z roziskrzonymi oczyma* TY umiesz, plisss... Ja robię dzisiaj: pomidorówkę, szarlotkę, porządki i maluję włosy...

    OdpowiedzUsuń
  7. przeplatanka wiosennoletniojesienna nie nastraja do działania!a poza tym to nie prawda,ze nic Ci się nie chce?robisz bukiety,słuchasz muzyki i łapiesz ostatki słońca....

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)