05 czerwca 2017

Trzy kolory: biały, żółty, różowy


Z rozkwitnięciem dzikich róż zaczęliśmy wczesne lato. Wiem, że to niesprawiedliwe, dopiero co była wiosna, ledwie bzy skończyły swoją liliową paradę, ledwie zakwitły irysy... ale już jest, już Pani Lato za progiem, w trójbarwnej sukni.
Idziemy za zapachem Dzikiej Róży, z Gałczyńskim.

Za Dzikiej Róży zapachem idź
na zawsze upojony wśród dróg —
będzie cię wiódł jak czarodziejski flet
i będziesz szedł, i będziesz szedł,
aż zobaczysz furtkę i próg.




Z dzikiej róży robimy cukier różany. Pora jest piękna - leśmianowski maj przewędrował nam snami. Mały biega w każdej wolnej chwili po drogach i ugorach, w szkole ostatnie zapracowanie, Średni przynosi kolejne szóstki, zapowiada się nieziemskie świadectwo, tym bardziej podziwiane przez rodzinę humanistów, że w końcu te szóstki są z fizyki, informatyki i matematyki, a nie, jak dotąd u nas bywało, z polskiego czy sztuk artystycznych... Nawet pierwsze miejsce w konkursie programowania zespołowego wpadło, co przyjęliśmy z rozczulonym zachwytem. Ścisły umysł! W naszej familii! Coś niezwykłego.
Poza tym, rozkwitły na różowo piwonie.




Z rzeczy różowych, letnich i wytęsknionych to już truskawki i rabarbar. Szejki truskawkowe, rabarbarowe - te ostatnie z dodatkiem kardamonu i imbiru, z sokiem z cytryny (ciut), mlekiem. Do truskawek tylko mleko i szczęście. Smakują bajecznie, pite na tarasie, na niebieskiej ławce, przy różowych pelargoniach.

  


 


Ciasto z rabarbarem. kruszonka na kruchym, bezowa pierzynka, rabarbarek. Cały rok czeka się na ten smak, odpuszczam wszelkie diety^^





A na łąkach złoto i biel. Biedrzeńce na Wietnamie utworzyły królewską drogę - jeżdżę tam codziennie dla samej przyjemności przejechania się, w powodzi bieli, zieleni i tego niebieskiego baldachimu nad głową. Do bukietu lata jaskry, złote, złotogłów odchodzącej wiosny, płaszcz złotolity, splendor skarbca Zielonej Pani.







Na ogrodzie słabo mi rośnie, powoli. Może z powodu chłodnych nocy? Może z tego, że deszcz dopiero wczoraj spadł porządnie, burzą z grzmotami, pobłyskiwaniem i grożeniem palcem zza ciemnej ściany lasu?
Ale bób wzeszedł, buraczki, trochę ogórków, kartofelki. Marchew. W szklarni za to pięknie, rośnie aż szumi


4 komentarze:

  1. o matko kochana, jak ja tęsknię za takim łąk bezkresem... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Do lata, do lata piechotą będę szła... po takich łąkach! :)
    Rośnie guru o przedmiotów ścisłych. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A jakie pyszne są truskawki maczane w świeżym miodzie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. skąd ta cudna dalia jako ozdoba ciasta rabarbarowego? masz jakąś odmiane teraz kwitnącą?u mnie pózne lato ...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)