17 lipca 2020

Lipcowe fado nadeszło, wyrywamy bób, uśmiechamy się do czasu i słuchamy ciszy.




I po połowie lipca - przyszedł czas na lipcowe fado. To jest ten moment, w którym godzę się z przemijaniem lata i jak dystyngowana dama, wkładam kapelusz z bukiecikiem lekkiej melancholii. Nie martwcie się, to jeszcze nie jest:

"Tak być musi, Niczego nie mogą już zmienić, Brylanty na końcach twych rzęs."

To jeszcze nie ta pora, jeszcze nie mówimy "Panie , już czas, tak długo lato trwało"
Lato trwa nadal, ale nadchodzi na paluszkach Hanna, a od Hanki zimne poranki. ..


 Już po tobie, bobie. I kalarepki, żegnajcie. Miejsce pod szpinak i koper.



I tak to  wyrwaliśmy z Małym bób - i już żółcą się słoneczniki, a rano brylanty na końcach rzęs ma trawa.



Borówki do zjedzenia, a sałata na nasiona. I to światło lipcowe, bogate, geste, złote. Ślimak wędrowiec z kieszonkowym domkiem.


 Serca cykorii już gotowe na fado.


 Tak, to teraz jest pora na fado - na kolorowe swetry, jakie robi Czajka, na kolorowe drzwi, kraciaste patchworki, zapach sianokosów, gotujące się dżemy i  pogodną, łagodną nostalgię światła w kuchni, gęstego jak syrop lipowy.



Mogę tu siedzieć godzinami:) Kompot pachnie, pyrkoczą ziemniaczki, za oknem słońce, tu chłodek i cisza. Jeszcze trochę, proszę. Nie tak szybko mijaj, lipcu.

Może w górze ktoś przyśpieszył zegary?
Powiedz życie, gdzie się śpieszysz?
 

 Czas cukinii, kabaczków, melonów. Kolory lata. 



Trochę cicho, trochę nostalgicznie, trochę uśmiechamy się jak Mona Lisa do pierwszych mgiełek o zmierzchu - wiemy, co jest za ramą obrazu, poza krawędzią horyzontu, ale ciii, nikomu nie powiemy jeszcze, kto tam snuje się w fioletowej, potrzępionej sukni chmur.
 Próbujemy konfitur wiśniowych i wyrywamy osłupiały z zaskoczenia, że zestarzał się, groch.
I słuchamy fado lipcowego. Lub niekoniecznie fado, może być fadopodobna, kołysząca się muzyczka;)

Tudo isto existe,
 tudo isto é triste, tudo isto é fado…
„Wszystko co istnieje, wszystko, co jest smutne, to wszystko jest fado…”
Amalia Rodriguez, Tudo Isto É Fado




Ach, no i. Czytamy Księgę niepokoju, jeśli ktoś jeszcze nie posmakował.

"Z nastaniem lata robię się smutny. Zdawałoby się, że blask letnich dni, choćby był cierpki, powinien sprawiać przyjemność tym, którzy nie wiedzą, kim są. Ale nie, mnie przyjemności nie sprawia. Zbyt duży jest kontrast pomiędzy kipiącą bujnością zewnętrznego życia a tym, co myślę i czuję (...)"

5 komentarzy:

  1. Niezwykły, klimatyczny wpis. Smakowałam słowo po słowie. Dziękuję ☺
    A tak całkiem przyziemnie - co robisz z takiej ilości cukinii?
    Uwielbiam podglądać kuchenne życie ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupę z cukinii, ciasto cytrynowe z cukinii, leczo z cukinii, smażoną cukinie w plasterkach w oleju kokosowym, z panierką. Zastanawiam się nad dżemem z cukinii :D
      Mówisz, że smakowała nostalgia? :) Ach, to taka pora:)

      Usuń
    2. Robiłam kiedyś cukinię udającą ananasa w zalewie ☺
      Placki z cukinii znam, ale smażonej w oleju kokosowym nie, może być ciekawa. Cukinie leżą a ja szukam przepisu na dobrą zupę z niej, postną.
      Nostalgia smakuje zawsze. I trochę boli ...

      Usuń
  2. I ja tu wpadłam na minutkę nostalgii...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)