Buka dmucha na nas, nadal boli mnie gardło, jeszcze tydzień do Świąt.
Zaczyna się czas, który najbardziej lubię - Tuż Przed.
Nie umiem tak, jak moja babcia czy mężowa Mama, robić wielkiego zamieszania Tuż Przed - potrafiły wyjmowac z szafek wszystkie naczynia, myć i wkładac z powrotem, wymieniać nakrochmaloną pościel, myć okna, wieszac firanki, o piernikowym cieście czy żurawinie nie wspominając...
Tradycja ma dla mnie wielki urok, ciągle, ale odpuściłam. Lubię czekanie, ciszę, mech, gałązki, świece w słoiku, czysta pościel może być, za parę dni stanie choinka, upiekę coś tam - i to wszystko.
Ziemia nam się szybciej kręci pod nogami, pracuje się na cały etat i jak to Alicja powiedziała - możesz, jeżeli Bardzo Chcesz, ale ja już nie chcę, więc wystarczy ta cisza, świece i zielone, malutkie drzewko z szydełkowymi, bialutkimi bombkami.
Ale- znowu musze przeczytać ten kawałek z Dzieci z Bullerbyn, gdzie jest opis świąt. Dla ciepła serca.
I rysuję Święta u Buni Myszakowej.
Piecyk Buni, szafka Buni i wnuczek Buni, Ernest
Jeśli ktoś ma ochotę, to można TU porwać zeszyt z Ernestem, świąteczny,w kratkę, duży rozmiar typu a4 prawie. Jest też więcej myszkowych zeszytów, w kratkę, dużych i malych. Dojdą bardzo duże na 100 kartek. No i ciągle rysuję Mokraczka:)
Rysuj, rysuj. Zakochałam się w obrazkach, i w tym, jak światło lampy ozłaca ścianę za fotelem... Czekam na Mokraczka.
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że nie umykają takie detale🙂
UsuńBezlitośnie piękne te rysunki , potrafi Pani uzyskać nastrój.
OdpowiedzUsuń