Zima, panie, zima.
Minus czternaście, śnieg chrupie pod butami - spadło go dużo, odmroziło, zamroziło i teraz jest ciężki, kruchy jak kryształ, przydusza łapy świerków, gnie tuje, połamał ozdobne trawy.
Widzieliśmy sarenki na polu kukurydzy, marzną pewnie. Kto żyw uciekł do domu, w norę, pod pierzyny suchych liści, w zacisze.
Niebo wymrożone, jasne, w nocy ma być minus dwadzieścia.
I jest pięknie, o tak.
Kiedy ja ostatnio widziałam sople...
Tymczasem koty:
Pięknie! U mnie 7 stopni mniej:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Wzajemnie, wzajemnie 🙂 u nas często dmucha zimnem ze wschodu
Usuń