Kwitną hiacynty, za oknem słońce, które robi ze światem to, co Too Tiki z czapką.
Było tak. Jeszcze parę dni temu. Ciemno, ciemno...
A jest tak! Błękit!
Jeszcze miesiąc i pójdzie zieleń po tych brzozach, po wykrotach, zagonkach i ugorach. Zakwitną ałycze i mlecze. A póki co, Kalina wyciągnęła wiosenny fartuch!
Ta apetyczna miseczka z czymś tam, to jaglanka na zimno. Zjadłam taką w Bułce Z Masłem, bardzo smaczny lokal w naszym mieście. I postanowiłam ulepszyć, dodać więcej pesteczek i owoców. Więc taką wiosenną jaglankę robi się tak: parę łyżek ugotowanej kaszy jaglanej, lekko posolonej, zmiksować z jogurtem - wrzucić dwie gruszki pokrojone, jeden banan, dosypać maku. Udekorować czym się ma, dałam też mrożone maliny, potem przed jedzeniem to sobie mieszamy łyżką i jest pyszna, lekka jak chmurka jaglanka. Można schłodzić sobie.
Miły do jaglanki lubi grzanki, moczone w mleku i smażone na klarowanym masełku. A dla wegańskiej części rodziny jaglanka na mleku kokosowym lub migdałowym i budyniowe ciasto kokosowe od Olgi Smile.W mojej wersji dałam jeszcze malin, a ponieważ ciut mąki kokosowej mi zabrakło do wagi, dosypałam tej z ciecierzycy. Ciasto też smaczne, choć nie tak białe:)
Dzieci w domu, razem z Miszą Rozbójnikiem, nasza kicia koczuje wysoko na lodówce lub na szafie. Mały pokaszliwał, wiec dostał babciną miksturę z cebuli na miodzie, a do picia imbirową herbatkę. Do naszego karmnika przylatuje kos. Prawdziwy kos. Nie mogę się napatrzeć i zastanawiam, czemu nie odleciał? Czarny, ze złotym dziobem, ekscentryczny jak angielski lord. Od razu Szekspir mi się przypomina i niezrównany Spodek:
- Koooos chodzi w ciemnej barwie, a dziób mu złoty wisi!
Może jeszcze luty i mróz, ale ja już naprawdę czuję się jak ten zmęczony koń, co za zakrętem stajnię zobaczył. Tak mi się ckni za zielonym, za ciepłym wiatrem, za grzebaniem w ziemi. Pomidorki posiałam! W tym roku więcej rosyjskich odmian, Anna Russian, i żółte Banana, i bycze rogi, i Bull's Heart, i dwie czarne - Black Sea Man i Black from Tula. I Arkansas Marvel. Jeszcze mam do wysadzenia papryczki i koktajlowe, to po niedzieli. Jaka radość, czuć ziemię pod palcami. No to dla wszystkich Soffici.
Ptak gwiżdże wśród janowca
i jego gwizd brzmi jak pocałunek
Wiosna się zbliża, serce moje.
Jaglanka cudna, będę dziś robić z własnym mlekiem migdałowym, mniammm... Czas odwrócić czapkę, choć zdjąć się jeszcze nie da. U mnie pomidorki jeszcze hmm... w sklepie, więc trzeba się sprężyć. A kosy u Was zwykle odlatują? U mnie to stali rezydenci, zimą muszę codziennie jabłka im serwować:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia przedwiosenne z Południa Polski, u nas dziś tylko minus 6, ale grożą, że ma być minus 15.
Nie wiem, czy odlatują, tak pomyślałam, bo nie widywałam u siebie kosa w lutym jeszcze:)
UsuńU mnie ma być minus 20 w nocy, ciekawa jestem, czy tak spadnie!
Ależ połechtałaś tą wiosną, aż zatęskniłam za nią.... U nas też śnieg pada, zimno jest. Czyli to jest dobra pora na posianie pomidorów? Co roku o tym zapominam, a potem w kwietniu zdumiona przecieram oczy, kiedy sąsiadka swoje małe doniczki wystawia na słońce. Posieję i ja!
OdpowiedzUsuńA ta jaglanka... powiem, że zniechęca (ale gotuję, tyko rzadziej przez to), mnie te kilkakrotne przepłukiwanie wrzątkiem, by pozbyć się jej goryczki.
Pozdrawiam :)
To dobra pora na posianie, tak:) Będą rosnąć na parapecie,czekać na wiosnę.
UsuńJaglanka to kasza mego dzieciństwa,dobrze,ze wraca. Była jeszcze tapioka,ale o niej słuch zaginął całkiem. Posadziłam nasiona kobei,Nie zawsze zdąży zakwitnąc w pełni,wiadomo,suwalszczyzna
OdpowiedzUsuńW zdrowej żywności jest tapioka, zawsze tam kupuję. Smakuje identycznie jak w dzieciństwie. Smacznego.
UsuńJakże apetycznie wygląda ta jaglanka! Lubię, tylko na ciepło :) I kaszę już przed chwilką zakupiłam, więc jest nadzieja na podobne śniadanie jutro :)
OdpowiedzUsuńU nas też kosy są!
Miłego dnia!
Asia
A ja w połowie siania pomidorków jestem, bo ciągle coś. Może dzisiaj pozostałe w końcu się uda. Radość, radość wielka tak sobie w ziemi poryć, chociaż na stole w pokoju ;)
OdpowiedzUsuń