25 czerwca 2025

Cas Chaolais, czyli North Queensferry, trzy mosty i dużo łąkowego lata

 

 

 Dawno, dawno temu, kiedy nie istniała jeszcze nazwa Quennsferry, miejscowi nazywali to miejsce  Taobh a Tuath Cas Chaolais- przeprawą przez Słoną Cieśninę. Zatoka nazywa się Firth of Forth, gdzie Forth to nazwa rzeki, wpadającej tutaj szeroko, a Firth to po prostu ujście. Wioska Quennsferry, a dokładniej - North Queensferry, ma ponad tysiąc lat,  43 budynki w malutkim miasteczku to objęte ochroną zabytki, a most, zbudowany nad przeprawą jest na liście Unesco. Ale zaczęło się, oczywiście, od królowej Małgorzaty.

 To ona zainicjowała promowa przeprawę przez zatokę, by dowozić pielgrzymów do zbudowanego przez nią opactwa Dunfermline Abbey i kościoła. Powstały dwie stacje promowe, północna i południowa,  a sama Małgorzata odbyła podobno ostatnią podróż promem, gdy przewożono jej ciało do pochówku w Dunfermline.

W 1636 roku Queensferry zostało royal burgh, jednym z tysiąca królewskich miast w Szkocji.  A w 1890 roku zbudowano tu niesamowity, kolejowy most, który wybraliśmy się zobaczyć. Kilka ciekawostek.

 Pierwszą wersję mostu zrobił młody inzynier Thomas Bouch, ale jego most nie przetrwał wielkiego sztormu, ginie 70 osób i rok potem Thomas ze zgryzoty i oskarżeń umiera. Obecny most jest dziełem dwóch genialnych inżynierów, tandemu Fowler&Baker. To oni. Wszystkie historyczne zdjęcia ze strony https://www.nationalgalleries.org

 



Ci wiktoriańscy panowie zaprojektowali giganta, na którego budowę zużyto 50 ton stali, budowa trwała 8 lat,  w szczytowym momencie pracowało 4 tys. robotników na raz, a przy pracy zginęło 73 osoby.  Most ma długośc 2,5 km, przewozi 3 mln pasażerów rocznie i w najwyższym punkcie ma wysokość 137 metrów. Tak wyglądała budowa.


 I przejazd pociągu.
Obecnie North Queensferry wygląda tak - jest zarazem przedziwnie gargantuiczne i piękne, zatopione w ciszy, świerszczach, łące i szkockiej wsi, z dominująca konstrukcją czerwonego, rdzawego olbrzyma nad tymi maluśkimi, rybackimi domkami. Niesamowite wrażenie.
 






 
Zostawiamy Queensferry za plecami, idziemy ścieżyną pod mostami na łaki, pod kamieniste, granitowe zbocza, gdzie sikorki tańczą wśród jeżyn, malin, żywopłotów z kolcokrzewów i żarnowca. Trawy się kołyszą, pachnie latem, baśń.
 








 
 






 
 Wierzę, że źdźbło trawy jest nie mniej ważne, niż kunszt gwiazd, 
A mrówka jest tak samo doskonała,
 jak ziarnko piasku i jajko strzyżyka, 
A rzekotka jest arcydziełem kulinarnym dla najdostojniejszych, 
A pnąca jeżyna mogłaby ozdobić salony nieba, 
A najdrobniejszy staw mojej dłoni 
może lekceważyć całą maszynerię, 
A krowa pasąca się z pochylonym łbem,
 przewyższa każdy pomnik,
 A mysz jest cudem, które wystarcza, 
aby potrząsnąć sekstylionem niewiernych,
 
 A ja chciałbym przychodzić co wieczór,
 aby zobaczyć dziewczynę gospodarza, 
parzącą herbatę w żelaznym czajniku
 i wypiekającą kruche ciasteczka. 
 
 Odkrywam, że wchłaniam gnejs, węgiel,
 długowłosy mech, owoce, ziarna, korzenie jadalne, 
I jestem pokryty wokół sztukaterią czworonogów i ptaków,
 I minąłem to, co zostało za mną ze słusznych powodów,
 Ale wołam znów do czegokolwiek, kiedy tego pragnę. 
Na próżno pośpiech i nieśmiałość, 
Na próżno skały głębinowe wysyłają swoje stare ciepło naprzeciw, 
 kiedy się zbliżam,
 Na próżno mastodont* cofa się pod własne sproszkowane kości, 
Na próżno obiekty pozostają w oddali i przybierają rozmaite kształty,
 Na próżno ocean osiada w głębinach, 
a wielkie potwory leżą bez ruchu,
 Na próżno myszołów szuka swojego domu na niebie, 
Na próżno wąż pełza przez pnącza i pnie, 
Na próżno łoś zajmuje ukryte przejścia w lesie, 
Na próżno brzytwodzioba alka żegluje daleko na północ, na Labrador,
 Podążam za nią szybko, 
wspinam się do gniazda w szczelinie skalnego urwiska.
 
 tłum. Ryszard Mierzejewski


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że zostawisz ślad :)