10 maja 2017

Pagórki, szklarnie, islandzki las i wodospady. Część III

Golden Circle to objazdowa wycieczka po najbardziej znanych atrakcjach wyspy. Bardzo pogodny mieliśmy dzień - temperatura sięgnęła 23 stopni, co chyba było swoistym rekordem. Cały nasz autokar, włącznie z jowialnym Amerykaninem, który będzie jeszcze nas witał potem na lotnisku okrzykami: hej, my jesteśmy z tej samej wycieczki! - radośnie paradowała z krótkim rękawem, z wyjątkiem chyba Japonek, które uparcie chodziły pod parasolkami.
Było ciepło. I pięknie. Byłam gotowa na oglądanie cudów i dziwów, choć krążyła mi jednak uparcie w głowie bilbowa piosenka:

Wiodą, wiodą drogi w świat,
Pod gwiazdami mkną na niebie –
Choć wędrować każdy rad,
W końcu wraca w dom, do siebie.
Oczy, które ognia dziw
Oglądały – i pieczary,
Patrzą czule w zieleń niw
I kochany domek stary.

Ale na domek, zieleń i niwy przyjdzie jeszcze czas. Tymczasem czekała nas prawie trzystukilometrowa trasa.




Najpierw było tak. Potem - tak. Pogoda zmieniała się nieustannie.


Potem wjechaliśmy między wzgórza...





...pojawił się niziutki, islandzki lasek i islandzka, zimna, polodowcowa rzeka o kolorze szafiru. No i teraz pora na żarcik o lesie. Co zrobić, jak się w Islandii zgubi w lesie?
Odpowiedź: trzeba wstać.





 i było niesamowicie pięknie... aż do niespodziewanki. Przyszło nam się pozwiedzać islandzkie szklarnie! Pomidory siedzą sobie w worku z ziemią, a rurki doprowadzają im wodę i nawozy.




Ciepłe, geotermalne wody ogrzewają to, co nie wyrosłoby na zewnątrz, oglądaliśmy hodowlę pomidorów, kosztowaliśmy soku i pomidorówki, widzieli trzmiele, wypuszczane do zapylania...






Do pomidorowej zupy były bagietki... Poezja.




małe, kudłate koniki obok farm, bardzo samotnych i skromnych. Przestrzenie... nieziemskie. I słońce. Aż do wodospadu. Wodospad nazywa się Gulfoss, czyli Złoty, jest przepiękny, ogromny, udekorowały go tęcze, pył wodny i ta wodna muzyka huczącego ogromu. Nie mogłam się oderwać. To mój drugi wodospad w życiu, po Niagarze.





W następnym poście gejzery i park narodowy, gdzie spotyka się Ameryka z Europą.

5 komentarzy:

  1. Piękny kraj dla ludzi z bardzo mocną psychiką....albo dla tych którzy się tam urodzili i......wszelkiej maści,w tym Polaków,desperatów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz słuszną rację, tylko desperat może tam mieszkać, pracować po 10 i więcej godzin dziennie i nawet nie mając czasu, aby nacieszyć rzadkim słońce. Tu nie tylko siada psychika, ale też choruje ciało z powodu niedostatku chociażby witaminy D. ALe czasem Polak nie ma do czego wracać w kraju - brak pracy, dachu nad głową, dziwna polityka rządzących, ogłupiające media. Żyje z dnia na dzień, oszczędza jak szalony, a potem względnie urządzony umiera, zmarnował życie i często nie zdaje sprawy, że tak było.

      Usuń
    2. Jesli ktoś uprze sie, zeby sobie zmarnować zycie, żadna siła tu nic nie poradzi...

      Usuń
  2. o ho ho, ale dałeś czadu anonimowy!!! w takim razie jedź na Ukrainę! ja właśnie wróciłam stamtąd niedawno - koszmar!!!

    powiem tak: cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcie wodospadu z tęczą jest cudowne. Lasy w Islandii muszą być niskie, bo inaczej krasnoludki zgubią drogę do domu:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)