27 maja 2017

Co mi rośnie w maju w szklarni i ogrodzie.

Maj na ostatniej prostej. Dni ciepłe, suche, podlewać trzeba codziennie, ale mamy własną studnię głębinową, więc wystarcza. Kolory złotej i różowej  wiosny ustąpiły fioletom i bieli. Czas irysów, mieniących się w wieczornym słońcu, czas orlików, wieczorników, bzów  i smagliczek. Po prostu chodze i chłonę to piękno, ciszę, bosymi stopami po chłodnej trawie, zachwycona jak dzieciak.
Ogród oddycha spokojem po upalnym dniu.
Całkiem tak,  jak ja:)










Białe winogrona rosną i nawet kwitną:)















 Kokoryczek z roku na rok coraz więcej. Lubię półcień, dobrze im z paprociami.


Porzeczki już zielenieją:)



To mój malutki warzywniaczek. W tym roku zrezygnowałam z wielkiego zagonu - było mi za ciężko, Tyle, co do obiadu na lato, buraczki, marchew, szpinak, koperek, pietruszka, trochę ogórków. Trzy rządki fioletowych kartofelków od Jagody :)

3 komentarze:

  1. Dzieci nie odziedziczyły talentu,ani zamiłowania do "grzebania w ziemi" po ojcu.Za to wnuczka nadrabia wszystkie nasze braki.Tak trzymaj!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem jak to możliwe, ale zapachniało zielenią aż u mnie! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jakoś nie mogę zrezygnować z warzywnego ogrodu. Od wiosny do jesieni zamieniam się w konia (szczęśliwego) Wstaję ze słońcem, idę spać z kurami :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)