Poświętowaliśmy cud zmartwychwstania.
W tym roku dla mnie szczególny czas, bo po tygodniowym szpitalu sama czuję się, jakbym była taką małą, zmartwychwstająca roślinką, jakimś zachwyconym tasznikiem czy jasnotą. Podoba mi się nazwa: rośliny spontaniczne, jako synonim siermiężnych chwastów, które ja sobie nazywałam dzikuskami ogrodowymi. Dzisiaj pieliłam sporo spontanicznych roślinek, ochoczo i spontanicznie zasiedlających moje skrzynie po zimie, głównie spontaniczna psianka i perz.
Trzeba zrobić miejsce na rozsadę sałat i buraki, bujają już w szklarni.
A wielkanocne kadry w Kalinowie wyglądały tak.
Poza tym, zaczyna się hanami.
Pierwsza w tym roku morela, a siostrzyczki ałyczki już startują - są najpiękniejszymi pączkami świata, krągłe, bielutkie, rozsiane jak chmurki po ugorkach i przy drogach.
Czeremchy, czeresnie, przylaszczki i żonkile też się śpieszą. Łapiemy słońce, koty i ja, odpoczywam co godzinę, dwie, bo dużo sił jeszcze nie mam, ale szczęsliwa od tych spontanicznych cudów nieziemsko.
Chodź, wiosenko. Czekaliśmy całą zimę:)
Wg opowiadania Anny Semkowicz/felieton z jakiegoś czasopisma sprzed lat..
OdpowiedzUsuń**Jarosław Iwaszkiewicz napisał opowiadanie pt " Serenite".-""Żył malarz Henri Martin malujący freski w Paryżu.Posiadał obraz nazwany przez niego "Serenite".
Oryginału chyba nie widziałem,ale może był i w Luxemburgu.Pamiętam doskonale reprodukcje,ściśle biorąc pocztówki,które mnie zachwyciły.Serenite....Przede wszystkim frapowało kolorem,intensywną zielenią .W intensywnie zielonym lesie unosiły się lecące osoby...Wszystkie leciały z lewa na prawo,w górę.Niektóre były nagie,inne w powłóczystych szatach podobnych do obłoków.Niektóre nosiły liry,wszystkie odlatywały spokojnym ruchem z zielonej ziemi do świetlistego nieba.
Największy kłopot w tym ,że nie można przetłumaczyć Serenite.Ale,oznacza ono łagodną pogodę,zewnętrzne i wewnętrzne rozjaśnienie,ukojenie.uspokojenie...tak chyba najlepiej będzie "uspokojenie"..
Każdy człowiek marzy o Serenite,marzy o takim stanie uspokojenia,pogodzenia ze sobą,ze światem,pragnie chwil oderwania od rzeczywistości.Każde Święta Wielkanocne poprzedza irracjonalne uczucie,że przeniesiemy się na dziwną,oddaloną od wszystkiego i wszystkich wyspę,naszą Wyspę Wielkanocną...
Dzieje się tak dlatego,że przykładamy do dni świątecznych miarę z dzieciństwa....
Z czasem wydaje się,że im dalej od tych wysp wielkanocnych -tym mocniej ich brak....Z czasem wydaje się nawet,że istniały tylko wtedy.I tylko wtedy istniało Serenite....-łagodna pogoda wewnętrzna ,rozjaśnienie,uspokojenie.""
Gdy zaglądam do Kalinowego bloga często odnoszę wrażenie,że Autorka ma wciąż w sobie "Serenite" i swoje własne, i tylko własne " Wyspy Wielkanocne".i to nie tylko w okresie Wielkiej Nocy,ale przez cały czas.......
Wiosennie pozdrawiam.
Jak ślimak swój domek, noszę ze sobą cały czas😉 przepiękne te zdania i fragment , dziękuję bardzo
OdpowiedzUsuń