31 stycznia 2014

Wracając z podróży czyli etymologowie domowi.

Jedziemy z miasta, Średni i Duży z tyłu z zaangażowaniem prowadzą dyskusje filologiczne.
- Poniedziałek, bo po- niedzieli, rozumiesz, wtorek, bo dzień drugi, czyli wtóry...
- Ale to po rosyjsku - wtrąca się Dużemu Średni.
- Nie po rosyjsku, a po staropolsku. Nie przerywaj. Środa, bo środek tygodnia...
- Ale kiedy dokładnie mija ten środek?
- Tak koło dwunastej w południe. Czwartek, bo czwarty, piątek, bo piąty...
- Od czego sobota, mamo?
- Od sabatu - rzucam przez ramię.
- No to zostaje nam jeszcze niedziela. Od czego to może być?
- Od staropolskiego nie - dzielać, czyli nie robić, nie działać. Dzień, w którym nie pracujemy. - wyjasniam.
- Znowu po rosyjsku - naburmusza się Średni, ale zaraz odzyskuje rezon - A dlaczego jest łowca i łowczyni, a nie ma kupca i kupczyni?
- Radczyni jest - Duży wie lepiej - czekaj, mamo, jaka jest  żeńska forma dla kupca?
- Przekupka - podpowiadam, naprawdę już ubawiona.
- Nie, zaraz, to ma przecież ujemną konotację... musi być coś neutralnego...
- Jaką ujemną? Przekupka i już.
- Ale chyba nie chciałabyś być nazwana przekupką, co? - Średni czuje, że wypływa na wierzch - Przekupka jest ujemna, jak sprzedawczyk, i już. - Po co kupiłaś te kwiaty?

Na kolanach piastuje papierową torbę, a w niej podpędzone szafirki, narcyzy i żonkile. Plus zioła; od zapachu bazylii cały samochód zakwita wiosną.
- Wiesz, Średniaku, jest taki wiersz - wącham bazylię jak rasowy dziewiętnastowieczny opiumista- Jeśli zostaną ci ostatnie pieniądze i możesz kupić bochenek chleba albo bukiet żonkili, to kup bukiet żonkili, aby nakarmić duszę...
- A potem umrzyj - podpowiada mi życzliwie Średnie, udające cynika dziecko.
Śmiech wypełnia samochód jak zapach bazylii, Średni wie swoje, a ja wiem swoje. Zmieniamy temat.
- Wiecie, że kiedyś komputer zajmował cały pokój? - oznajmiam, wspominając Eniaca - całe piętro...
- A teraz zajmuje całe życie - konkluduje Średniak.
- Brawo za szczerość! - chichocze Duży.

Wącham bazylię.
Uśmiecham się.
Za zakrętem już czeka domek.



3 komentarze:

  1. Cieżarowiec i ciężarówka, drab i drabina ;)
    Wesoła masz. Mój Duży w podróży tylko milczy wyniośle...;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wesoło, to prawda :) I surrealistycznie czasem^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Średni ma rację, teraz komputer zabiera życie i zabawę szczególnie dzieciom.
    Zabawna rozmowa, czytałam nie raz, bo mi się podobała. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)