Potem ją całą chmiel gęsty owinie,
Ale tymczasem jest tego koloru,
Co liście lilii wodnych na głębinie
Zrywane w świetle letniego wieczoru.
Zawsze lubiłam furtki. Pamiętam tę z domu Dziadziusiów: z motywem słońca i rozchodzących się promieni. I tę u Mamy - z bzem, tulącym się do niej liśćmi i fioletowym splendorem kwiatów. Nasza furtka jest prosta, dość niska, przyjemnych rozmiarów, ciemnozielona. I ma towarzystwo róż, więc to wesoła i zadowolona furtka:) Trzeba by ją odmalować, ale póki co, podoba mi się taka troszkę ugryziona zębem czasu. Choćby na razie jednym zębem.
Poszłam od razu sprawdzić kolor wodnych lilii. Lilie były zajęte do kontemplacji przez żabich filozofów, ale trudno. Więc kolor liści wodnych lilii wygląda u nas tak:
Może na głębinie byłby ciemniejszy?
Skoro zawędrowałam do oczka, to i do szklarni. Jest obok. Zachwycam się pomidorami - siałam je sama, jeszcze w marcu, urosły mi tak z każdego pojedynczego nasionka. Ile to się podlewało, pieściło, chuchało, pikowało, przesadzało... i są. Największa radość, nawet domorosłego, ogrodnika. Jakby to Mały powiedział - "pomidory własnej pracy"!
Każdy kątek szklarni wykorzystuję, ile mogę.
Jeszcze trochę... i zaczną się.
A tymczasem czekamy.
Tarasowa gromadka rozkwita.
Przechodzą kolejne deszcze. Lipy zakwitły - pora na zbiory. I na kolejną wyprawę. Ciesz się, serce:)
Cudownie ! I ta zadowolona furtka ... .Pozdrawiam E.K
OdpowiedzUsuńAż skrzypi z aprobatą:)
UsuńPięknie tam u Ciebie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZanurzam się w tym pięknie po uszy i zatonęłabym^^ Też pozdrawiam, Seleno!
UsuńZawsze mi się wydaje, że furtka wiele mówi o ogrodzie, o właścicielu... Czy jest duża, czy mała, czy kupiona najtańsza w markecie budowlanym, czy własnoręcznie robiona, a może na zamówienie? Pięknie zaprasza do środka czy broni dostępu jak do fortecy?
OdpowiedzUsuń