Wczoraj na wycieczce Mały oznajmił mi, że podoba mu się słowo szyszak. I dukt.
To takie miłe, że już świadomie przygląda się słowom.
Więc - złotolity płaszcz nosi u mnie Lato. Wszystko jest przetykane tą miodową, połyskującą nicią, tym słonecznym promykiem. Ogród. Nigdy nie ma takiej karuzeli barw, jak w lipcu.
Przekwitanie i zakwitanie jest tak szybkie, że oko nie nadąża za umiejscowieniem barwy, która zostaje zastąpiona inną. Po różach lilie, po liliach ostróżki, po ostróżce dzwonki, naparstnice, krwawnik, liliowce, a już kolejne i kolejne...
A między każdą barwą złoty promień.
Na rabatach chaos, który kocham.Połowa powysiewała się sama, wędrowcy ogrodowi. Resztę utykam jak leci, pstrokato, a Lato przetyka złotem.
Z Mamą. Kiedyś trzeba być małą dziewczynką, cieszącą się z wytęsknionych wakacji:)
Pięknie tam u Ciebie Kalino :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia niedzielne dla Ciebie i Mamy :))
Piękny płaszcz nosi Twoje lato, u nas niestety przeciwdeszczowy! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam lipcowo Mamę i Ciebie, i Twoich też rzecz jasna.
OdpowiedzUsuńA u mnie naparstnice przed ostróżkami, ostrózki z floksami i monardami, zaraz jeżówki i hortensje. A nagietki od kwietnia do listopada.
Pięknie przytulam mile panie do serca. Radość bije z Waszego oblicza, cieszcie się wzajemnie każdą chwilą spędzoną razem. Małgosia
OdpowiedzUsuńWidzę, że u Ciebie na rabatach radosny chaos jak u mnie. I tak jest najpiękniej :)
OdpowiedzUsuńSama radość i wieeelka przyjemność popatrzeć na matkę i córkę....na siostrę i siostrzenicę
OdpowiedzUsuń.Żyjcie długo w zdrowiu i szczęściu.Niech Wam się darzy.