30 października 2014

Drugie śniadanka, remontu ciąg dalszy

Remont trwa - kuchnia już jest lawendowa, układa się podłoga w hallu, coraz piękniej, coraz bliżej do finału. Za to Małemu zajęło zapalenie jedno ucho, siedzimy nadal w domku, kurując się w cieple, a mały choruszek stara się patrzeć na świat optymistycznie - oprócz przepisanych leków  lekarz kazał mu dmuchać baloniki i pić ze słomki, co Mały uważa za interesujący aspekt leczenia i trenuje dzielnie.
- Mamo, dlaczego "drugie śniadanko" brzmi tak uroczo? - zapytał dzisiaj.
 Na drugie śniadanko dostał kakao i siorbał ze słomki z wszystkimi efektami dźwiękowymi. Chlebek z miodem też był niczego sobie, więc stąd może filozoficzne rozważania o urokach śniadanek. No i fakt, że się nie idzie do szkoły, też.
Ja też rozkoszuję się drugimi śniadaniami, niespieszną kawą, czekoladą karmelową, książką z recepturami Lucy Montgomery na ciasta.
Kiciunia chwilowo porzuciła lalki - znosi myszy. Dzisiaj trzy na parapecie.
W nocy mróz, w dzień światło niesamowicie czyste, błękitne, jak przelane przez szkło poranka.
Cieszyłam się dzisiaj jak dziecko z nowego chlebaczka - kupiłam taki.


Nie jest duży, ale bardzo urokliwy. Prawie jak drugie śniadanka Małego.
Przekazałam mu życzenia zdrowia, czuje się usatysfakcjonowany zainteresowaniem:)

9 komentarzy:

  1. Niech się Mały kuruje w cieple, dzielnie stosując tak przyjemne metody lecznicze. Remonty są bardzo, bardzo optymistyczne. Lubię je, zawsze lubiłam. I to radosne oczekiwanie lubię na nowe, choćby to nowe to tylko zmiana dekoracji, czy koloru. Mam zamiar sobie "zafundować" maleńki remoncik po 15. listopada, kiedy to zostanę sama.
    Chlebaczek uroczy. A lawendowa kuchnia musi wyglądać cudnie.
    Na jednym ze zdjęć Twych inspiracji wypatrzyłam tkaninę na krzesłach, którą mam i użyłam do tapicerowania krzeseł dla córki w jej małym domku.
    Śniadanek drugich nie jadam, ale cieszę się, że już nastał czas na herbatę, bo pijam dopiero jesienią.
    Samych przyjemnych doznań życzę, zdrowia dla Was Wszystkich i czekam na zdjęcia nowej kuchni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację z tym optymizmem, Owieczko. Bo to taki przyjemny czas, gdy przy okazji remontu można też porobić porządki, wynieśc niechcianą zastawę, dokupić coś, poczuć coś w rodzaju maleńkiego katharsis:) Optymistycznym aspektem jest to, że kuchnia już działa, więc własnie się gotuje obiadek, bardzo jesienne leczo z wszystkich warzyw, jakie wpadły mi w rękę. I kasza do tego jaglana. Kuchnia jest taka, że siadam na krzesle i gapię się w boskiej błogości. Czekam jeszcze na wymianę blatów i zlewu, potem porządki - i będzie finisz.
      Co do tapicerowania, przymierzam się do tapicerowanego siedziska w ganku. Pierwsze koty za płoty!

      Usuń
  2. Dzieci są słodkie! Gęba sama się śmieje jak się czyta takie teksty :) Niech Mały wraca szybko do zdrowia! A chlebak zapewne idealnie będzie pasował do nowej kuchni! Pozdrowienia! M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię w dzieciach świeżość patrzenia na świat, zadawane znienacka pytania, stawiające na głowie rutynę. Np: czy statystycznie bezpieczniej jest siedzieć w domu, mamusiu, czy wyjść?
      Uśmiech wtedy szeroki jak nie wiem:)
      Bardzo bym chciała, by Mały przegonił bakcyle precz w czym mu rodzinnie sekundujemy. Chlebaczek z tym zamiarem kupiłam, by pasował i nie mogę się doczekać frajdy z aranżowania przestrzeni na nowo- Miły mi zrobił nieziemski prezent tym remontem:)

      Usuń
  3. Biedny Mały. Niech się dzielnie trzyma. U nas znienacka zapalenie oskrzeli zaatakowało. Ale po Młodym nie widać, żeby chory był ;) To już ja bardziej styrana chodzę, bo na opiece staram się wszystkie sroki na raz złapać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też nie mogę się doczekać, jakbym to ja remoncik robiła, hrehrehre!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też chcę kakałko i chlebek z miodkiem ...nawet na pierwsze śniadanko.
    Tymczasem od jutra rozpoczynam dietę restrykcyjną :/ ...i będzie soczek marchewkowy i zakwasik z buraków na śniadanko. Chlebka długo moje podniebienie nie poczuje...ech życie :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak miło, że jesteś tą, która zna Józefa ;) Ciekawa jestem, które przepisy Lucy już przetestowałaś? Ja polecam galaretkę ogórkową, jako przystawkę do wędlin, pasztetów. Chlebaczek cudnej urody, na pewno będzie się pięknie prezentował w odnowionej kuchni. A co do drugich śniadanek - bez nich nie wyobrażam sobie dnia :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)