18 sierpnia 2012

Idealny dzień



Dzisiaj jest idealny dzień. Drugiego takiego nie będzie.
Poranek roziskrzony, gdy jadąc rowerem do sklepu wąchałam koniec lata; jabłka w wysokiej trawie w cudzych ogrodach, astry i nawłocie za płotami, wiatr od rzeki, daleki dzwon.
Idealny dzień. Pieliliśmy z Dużym rabaty, dokonalismy egzekucji na dzikim winie, które zarosło hortensje, spływając w festonach na trawę. Opieliliśmy skrzyp. Idealny dzień.
Potem obierałam z Małym jabłka- ja obierałam, Mały dotrzymywał mi towarzystwa w rozmowie.  Potem zagnietliśmy kruche na szarlotkę i czekaliśmy, aż się upiecze. Idealna szarlotka.
Idealnie smakowała z herbatą od Różyczki.
Z pokoju radosne odgłosy szykowania podłogi pod cyklinowanie, ścinałam zioła, czując, jak słońce grzeje mnie w kark. Pszczoły na malwach. Lawenda zakwitła drugi raz.
Jeśli kiedykolwiek czułam, że mam wakacje, to dzisiaj.
Jeśli kiedykolwiek wszystko było tak piękne, wyważone w proporcjach, w zachwytach, smutkach, harmonii- to dzisiaj.
Idealny dzień.
I jeszcze Miriam Stockley zaśpiewała.



1 komentarz:

Dziękuję, że zostawisz ślad :)