25 stycznia 2013

Wspominamy święta i odremontowany salon

Miałam wstawić wcześniej, ale jakoś zapomniałam. Po prawie pół roku remontowania, nasz salon już "prawie" gotowy. Święta minęły tak szybko, że już tylko wspomnienia zostały; o zapachu igiełek świerkowych, blasku świec, czytaniu w fotelu, graniu w szachy na nowej podłodze...
Muszę jeszcze kupić dywan, ale nie wiem jaki.
 A teraz mam apetyt na wiosnę i jak ustroję pokój w świeże hiacynty i dodam nieco kremowego koloru, to znów sfotografuję.


Aniołek ceramiczny  jest prezentem od męża.  Cudny:)

22 stycznia 2013

Mamy ferie, zimowa piosenka i pięknie jest.

Tak jest! Mamy ferie. Możemy spać do dziewiątej, nie spać do północy, lenić się, objadać i czytać. Z powodu obecności Wszystkich w domu, komputery są oblegane i jest do nich kolejka; Mały wstaje pierwszy, juz o ósmej rano, bo potem się nie dopcha. Grają w Age of Empires i w Terrarię, czytają, noszą na górę jedzenie, przemycają czipsy, wygania się towarzystwo na dół, a oni znów. Duży mi się przypomniał, co w zamierzchłych czasach zainstalował toster koło komputera, by nie musieć chodzić na dół do kuchni. Ech.
Jakie mam ambitne plany! Sprzątać, napisać piosenki, przepisać powieść o wodniku, poprasować zaległe koszule, zrobić sobie dietę wegańską, ukulturalnić się...
I tak 90% tego nie zrobię, ale fajnie marzyć. Marzenia dają dobrą energię i poczucie zadowolenia, tak, jakby przez sam fakt planowania już poszliśmy do przodu.
A tak w ogóle siarczysty mróz, minus 18 w nocy, można zatulic się w koc i czytać Dumasa, albo soczyste opisy dawnych wojen, albo wiersze Whitmana, albo Baśniobór, albo...
A, filmy oglądamy też.
Jak porobię zdjęcia, to wstawię, póki co, muzyczka. Cudnie jest.


15 stycznia 2013

Piosenka o wełnie

-->
Piosenka o wełnie

Będę dla ciebie świtem, gdy lato odchodzi
kiedy na karkach astrów pajęczyny mgieł.
Rosą, zbieraną świtem w jesiennym ogrodzie
fakturą drewna, chmurą, tajemnicą łez.

Opowieścią tych domów, które poburzono,
miękkim futerkiem kota, ciepłem twoich rąk.
Zapachem grzybów będę, gwiazdą, co wieczorem
krwawi, gdy jesień latu strzela prosto w skroń.

Będę wszystkimi snami, które sama spełniam
kubkiem, grzejącym ręce, gdy zimno i źle.
A kiedy przyjdzie zima, będę ciepłą wełną
która otuli miękko i ciebie, i mnie.





08 stycznia 2013

Jasnego roku.


Jakoś po nowym roku częściej zaglądam na drugą stronę rzeki. Mam na myśli rzekę czasu, oczywiście. Rok temu pisałam chyba o drugiej stronie, o której śpiewała Joni Mitchell. Pióra aniołów, pierzaste zamki z chmur, księżyce, diabelskie młyny, czerwce. Jesteśmy po ich drugiej stronie, teraz patrzę, jak moje dzieci wspinają się na starą huśtawkę w ogrodzie, która już jest za mała dla mnie. W tym roku jakoś druga strona ciemnieje mi trochę. Przypomniał mi się Rymkiewicz.

"Ciemność poezji nie jest pomysłem poetów, to jest coś, co jest rdzeniem. Gdyby poezję przenicować, wywrócić na jej druga stronę, na nitce, to ukazałaby się - ciemność."

Oglądam się i tyle jej widzę. I tak tęsknię za blaskiem. Coraz mniej ciągnie mnie do egzystencjalnych wierszy i światów, coraz bardziej marzę  o tych jasnych. Próbuję ocalić świat jedną filiżanką, codziennym dniem, pięknem domu, książki, piosenki. Żeby było jaśniej.
Wiem, że ona jest tam, za oknem, jak Buka Muminków. Ale może w tym roku ominie naszą Dolinę? Moje róże, muszle?
Skrzypce i trąbki.

Dla was, z życzeniami nowego, jasnego roku.