Słowo gejzer pochodzi od staroislandzkiego að geysa.
Spokojne jeziorka, bardzo czyste, bardzo gorące, od czasu do czasy zaczynają się kłębić i bulgotać, a potem następuje spektaklularne puffff. Oglądaliśmy wybuchy gejzera Strokkur, co podobno oznacza poetycko "baryłkę na masło".
Po gejzerach przyszła pora na park narodowy i szczeliny w ziemi. Ponieważ Islandia lezy między Europą a Ameryką Północną, przez środek wyspy przechodzi granica styku dwóch płyt kontynentalnych. I tę granicę widać. W miejscu, które nazywa się Þingvellir.
Cytuję za stroną iceland.pl
"Badania geologiczne wykazały, że szybkość dryfu kontynentalnego w miejscu Grzebietu Środkowoatlantyckiego wynosi około 2 cm na rok.
W Þingvellir ruch kontynentów spowodował powstanie 5,5 kilometrowej szerokości rowu tektonicznego (inaczej nazywanego doliną ryftową), rozciągającego się od Almannagjá do Hrafnagjá, położonego po drugiej stronie jeziora Þingvallavatn. W ciągu 9 tysięcy lat, odkąd lawa wylała się na ten teren, dolina obniżyła się o ok. 60-90 metrów."
To najstarszy na Islandii kościół, z unikatowym egzemplarzem Biblii. Park narodowy Thingvellir, czyli Równina Zgromadzenia. Oglądaliśmy też miejsce obrad ich parlamentu, taki mieli zwyczaj, że obradowali tutaj, To właśnie tutaj m in. zadecydowano o przyjęciu chrześcijaństwa wyspy w 1000 roku czy ogłoszono deklarację niepodległości Republiki Islandii 17 czerwca 1944 roku. Parlament nazywał się Althig i w największe święta obraduje tu nadal. Pięknie obraduje się chyba pod takim niebem, nad taka wodą, wśród głosów ptaków i w wietrze, sunącym od drzew- - tu wyjątkowo są islandzkie, niskie lasy, prawdziwe drzewa, niebieska woda, kamienie i cisza. Dużo ciszy, wody i kamieni,
I tak pożegnaliśmy kamienie, wodę, lód i ogień Islandii...
...żeby znaleźć się w Szkocji. Ale o szkockich zamkach i jeziorach w następnym poście. A potem powrót do domu:)