30 kwietnia 2021

Jak mi uciekł kwiecień, przyszedł maj i co nowego w tym sezonie



Deszcz przestał padać przed świtem, a ranek wstał tak zadziwiająco ciepły, że zaskoczenie zatrzymało mnie na schodach, gdy wyszłam z siatką po chleb. W Kalinowie zaczyna się juliańska Wielkanoc, wczoraj dzwoniły dzwony, dzisiaj też. Wielkanoc nałożona na majówkę, czyli zamknięte sklepy, czyli trzeba zrobić zapas chleba, bo dzieci przyjadą. Jak zjedzą, to upiekę, mam żytnią mąkę, ale pogoda taka piękna, że ograniczam działalnośc kuchenną do minimum i nawet sernika nie ma.

Bo jestem w ogrodzie.



Ostatnie dni w końcu łaskawe. Ciepło, słońce, przelotne deszcze, wszystko ruszyło z tego zaciśnięcia, jak zaciśnięte piąstki; czereśnie, ałycze, wiśnie. Lada dzień zacznie się hanami. Cały sad pełen jasnoty, cebulowe złota żonkilów w pełni królowania, tulipany zaczynają się otwierać. W szklarni urosła rzodkiewka, zaczyna grubieć, sałaty i mizuny już do zrywania i do wysadzania na grunt. Właśnie to zrobiłam i zagonki czekają na deszcze.



Kwiecień mi uciekł. Był zimny, zaciśnięty, zatulał nas w koc, straszył lodowatym deszczem, śniegiem, gradem, przymrozkami. Cała wegetacja co najmniej miesiąc do tyłu w porównaniu z zeszłym rokiem. Tylko szklarnia jakoś sobie radziła i pomidory w domu. Tu jeszcze malutkie.

 


 

Na dworze ziąb, ale walczyliśmy dzielnie; wygrabiliśmy, nawieźli kompostu, zrębków na nowe alejki i nowe permakulturowe zagonki. 

 

 


W garażu czekają dwa woreczki sadzeniaków, do posiania po niedzieli zostały mi tylko ogórki, pak choi, kukurydza, kwiaty jednoroczne.W tym roku marzę o piwniczce - ziemiance, zobaczymy czy się uda.

Co jeszcze zrobiłam. Wyrównałam krawędzie trawnika, opieliłam co się dało, posadziłam róże, w tym roku z nowości o które pytała Honorata; cztery piękne odmiany ze szkółki róż; GARTENSPASS®, JAMES GALWAY®, CHIPPENDALE®, EISVOGEL®. Kupiłam też budleję, to moje drugie podejście, nie wiem czemu mi wymarzła, bo w Szkocji widziałam je wszędzie, rosnące w szczelinach chodnika i pospolicie jak nasze pokrzywy.

Siedziałam dzisiaj na huśtawce, patrzyłam na zielone listki brzóz, na pęczniejące pączki ałyczek. I taki spokój. Te dzwony z dali. Jutro maj. Tygrys maj, dziki maj, zielony, konwaliowy, bzowy i jaśminowy maj. Tyle głosów ptaków, tyle nieba, chmur i nadziei na lepsze.Nawet kubek mam niebieski jak nadzieja.

A to moje nowe odmiany tulipanów - papuzie, rembrandtowskie, barokowe i zwyczajnie śliczne. Czekam na pełnię barw, dopiero startują.





A to mój majowy kubek, bo faktycznie, ostatnio z zimowego mi się piło:) Niebieski!







29 kwietnia 2021

Jestem w ogrodzie

 Cały wolny czas. Bo dzieją się moje najukochańsze cuda.Wiosna.



Pomidory męczą się jeszcze w domu. Ale już niedługo powędrują do szklarni.

 
Sałaty, boby i cebula poszły do ziemi.



 
Cuda przyrody. Z małych nasionek takie dobro.




21 kwietnia 2021

Co tam słychać w Kalinowie

 Cóż, wiosna.

Jak każdy ogrodnik, zakasało się rękawy, bo doba za krótka. Kończę lekcje i biegnę do ogrodu, to pielić, to grabić, to wozić, to choć taczkę zrębków zataszczyć, to siać, okrywać, pędzić, planować...

Głównie sprzątam po zimie, już coraz lepiej wszystko wygląda.





Na miejscu pod kuchnią, gdzie rok temu były dwa zagony, podzieliłam na cztery i dałam na środku skalniak z ziołami. Posiałam tam wiosenne nowalijki, wczesną marchew, sałaty i szpinak. I trochę kminku i kolendry z majerankiem.

 
Tulipany wyłażą, bratki kwitną, żonkile w pełni.




 
Kawałek po kawałku ścinam zeszłoroczne trawy, przycinam róże, wyciągam suche badyle po oregano, firletkach i topinamburach. Oczyściłam brzeg oczka.

 
W szklarni wschodzi sałata i mizuny. W doniczkach i wielopakach rozsada.

 
Słoneczka żonkilowe


 
Młody rabarbar

I lubczyk



I hiacynty, i znowu żonkile między borówkami. A w lesie splendor zawilcowy i łany przylaszczek.




 
A takie wieczory w Kalinowie 




05 kwietnia 2021

Wielkanoc

 

Niedługo drobne fiołki w trawie
z tęsknotą oczy w niebo wzniosą,
by dało ciepło im, łaskawie,
a szron ustąpił miejsca rosom.

Wiosna zaspana i zmarznięta
sobotni ranek wita chłodem;
niech więc ogrzeje nas po Świętach,
ubierze drzewa w listki młode.

Mimo, że aura tak bezbarwna,
zaranie dnia pochwalił rudzik.
Spróbuj zwyczajnie, bez Hosanna,
uśmiechnąć się choć raz do ludzi.

 

Ewa Pilipczyk 







Wszystkim znalezienia w sobie, w życiu, teraz własnie, mimo wszystko, radości i spokoju i nadziei zmartwychwstania. Młody szczaw, przebiśniegi, dzieci, koty w domu, cisza i zwyczajność. Tak dobrze.

 
O nie, a tak dobrze mi szło...

                     
Kotkurencja dla Kici. A w ogrodzie takie ametysty. A na polach za drogą takie towarzystwo.