Konwalie rozkwitły.
Czas na konwaliowe wiersze.
Po pierwsze rosa na chłodnej konwalii
świetlne kropelki
na alabastrowym drobiazgu
którego cały dywan miękko się ściele
u stóp
starego bzu/ w zacienionej części ogrodu
Po drugie biały dzwoneczek
i dzwoneczek i jeszcze raz dzwoneczek
niesłyszalne aksamitne dźwięki
powiązane w supełki na zielonej łodyżce
któż by nie chciał zawiesić
ich w progach swego snu
Mira Kuś
w zapachu konwalii goją się rany i otwierają się szczeliny
w ziemi ziejące próżnią bez dna
[…]w zapachu konwalii otwierają się rany
H. Poświatowska
Konwalia, swe tchnienie kryjąca w trawie niskiej,
Odpowiedziała ślicznej Panience, mówiąc:
Jam ziele wodne,
Ja jestem bardzo mała, lubię mieszkać w niskich dolinach,
Tak wiotka, że motyl złocisty ledwie zdoła
przysiąść na mej głowie.
Jednak mam odwiedziny niebiańskie —
Ten, co wszystko wita swym uśmiechem,
Zstępuje w dolinę — co ranka pochyla dłoń nade mną.
Mówi: raduj się, trawo niska, kwiecie konwalii nowo
narodzony,
Łagodna mieszkanko milczących bezdroży, najcichszych
strumieni,
Ty będziesz w światło odziana, karmiona manną świtu,
Aż letni żar roztopi cię pośród strumieni i źródeł,
byś rozkwitła w dolinach wieczystych.
Blake, Księga Thel
Konwalie najlepiej się zbiera w przylesiu, na polankach, cienistych i i trochę prześwietlonych słońcem.
Są takie jędrne, zarazem eteryczne i namacalne, konkretne w zarysie, ale delikatne w formie, zupełnie jak Mały, gdy kiedyś zapytał mnie, co to znaczy subtelny, a ja odpowiedziałam, że łagodny i piękny, a on na to, że to ja własnie taki jestem, mamusiu!
A to moja majowa droga do szkoły. Za każdym razem, gdy wchodzę w cień drzew, mam taki aniowy dreszcz, pamiętacie, prawda? Rozmawiała z Mateuszem o tych dreszczach, a on powiedział, że też ma dreszcz, gdy widzi liszki, zżerające mu ogród. No. Na liszki też mam dreszcze, ale inne;)
Maj wybuchnął nam bzami, wszelkie kolory, bzowe zapachy, eteryczna błogość stania i wąchania.
Tawuły też kwitną spektakularnie, ale tawuły sa mniej kochane, bo nie pachną i mają na imię TAWUŁA, a nie lilak. To takie niesprawiedliwe, kochać coś bardziej, bo ładnie wygląda, albo ładniej się nazywa. Mamo, powiedział Mały, jakby koty wyglądały jak pomrowy, to nie miałyby darmowego jedzenia, o nie!
Trzej synkowie zjechali na majowe grillowanie i mogłam się nacieszyć.
Spray na zdjęciu to nie reklama, a ponura rzeczywistość, komary sa szalone w tym roku. A z rzeczy majowych to jeszcze robi się miód z mniszków, herbaty z zielska majowego i czas na wysadzanie ogórków też nadszedł. Do ziemi poszły też kapusty,zwykłe i pekińskie, selery, pory i moja kolejna próba wyhodowania fenkuła też zaliczyła start. Zobaczymy, czy wyrosną.
Burze nas ominęły, deszcze na razie tez, jest bardzo sucho, nieco chłodniej i ogórki będe okrywać z kapustami włókniną w razie przymrozków. Póki co, MAJ.