Kiedy kopaliśmy dół pod ziemiankę, wypiętrzyła się hałda żwiru i ziemi pod brzozami, z czasem zostanie wykorzystana do osypania piwniczki, ale póki co, zmieniła się w łąkę.
Matce Naturze wystarczył miesiąc, by wyrosły cuda rodem z botanicznych atlasów łąkowych; jest jasnota, jest mniszek, jets kurdybanek, widze, że wykiełkowały rumianki, skrzyp, naturalnie podagrycznik, ten pierwszy, bratki trójkolorowe, tasznik, trawa.
Nikt ich nie siał, nikt ich nie pielęgnował, dostały podłą ziemię,a rosną.
Patrzę codziennie z czułością, jak hojna jest przyroda i jak silne są te łąkowe i podleśne dzikusy. I cała ta dzika, majowa, rozbuchana zielenią wiosna.
Tydzień temu ledwie z ziemi wyszły.
Jakby zmierzyć, to z dwadzieścia centymetrów wysokości mają te mniszkowe łodygi.
Moje ukochane brzozy.
Czekam na tę dziką zieleń jak na oddech. Jakie kochane i miłe drzewo.
Sok brzozowy w słoiku. Aksamitna kora zawiera betulinę; odbija światło i leczy. Ujemnie jonizuje. Szaleństwo obfitości - czytałam o dwustu tysiącach liści na jednym drzewie i szyszeczkach zawierających ponad czterysta nasion - a takich szyszeczek jedno drzewo jest w stanie wyprodukowac do dziesięciu milionów. Jedna brzoza zasiedli spory las;) Przyroda jest niesamowicie rozrzutna, zawsze tworzy z zapasem, nadmiarem, jakby przeznaczała część ze swoich dzieci na straty, wiedząc, że nie przetrwają, więc musi zwiększyć szanse ilością. Brzozy wysiewają się wszędzie, jak dzikie chwasty i pną się do nieba.
A buki jeszcze goluśkie, dopiero wypuściły z kurczowo zaciśniętych palców suche stare liście i zarudziły się młodymi pączkami.
Pod nimi szaleje bezmiar podagrycznika i glistnika.
Podagrycznik wszędzie.
Na czereśni milion kwiatów i milion pszczół.
Podagrycznik nadaje się na gnojówkę azotową, mieszam ze skrypem, mniszkiem i pokrzywą, można robić herbatki a młode listki dodawać do sałatki.
Grusze wystartowały przed jabłonkami. Można zrobić herbatkę z kwiatów: mają działanie przeciwkaszlowe, przeciwgorączkowe, przeciwbiegunkowe, antybakteryjne, przeciwbólowe
Można fermentowac listki na czarno i robić czarne herbatki.
Rajska jabłoń tez już kwitnie.
I jeszcze raz hojnośc czeresni. I nasza droga z czereśnią na końcu ogrodu.
Pod płotem wyrósł mi czosnek niedźwiedzi- zebrałam na pesto.
A to róże na bańce.
:)
I na koniec Rudy pokaże, jak nalezy spędzać majówkę, a nie latać ze szpadlem i taczką:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że zostawisz ślad :)