Mój ogród ziołowy póki co śpi.
Hortensje jeszcze nie obcięte.
Skrzynki nie uzupełnione kompostem - ale już z kubkiem kawy moge obejśc ogród w klapkach. Tak, prosze państwa.
I to się nazywa szczęście:)
Mój ogród ziołowy póki co śpi.
Hortensje jeszcze nie obcięte.
Skrzynki nie uzupełnione kompostem - ale już z kubkiem kawy moge obejśc ogród w klapkach. Tak, prosze państwa.
I to się nazywa szczęście:)
Dzień dobry, marcu.
Witam cię pierwszym powieszonym na podwórku praniem, pierwszymi zabrudzonymi w ziemi rękoma, pierwszą kawą w szklarni po otwarciu sezonu. Witam cię bez pośpiechu, szwendajac się po zmarniałym po zimie ogrodzie, machając do lecących gęsi, rysując w szlafroku od czwartej rano, słuchając Dwóch Stron w pięknym wykonaniu Jackie Evancho.
Urywki i strzępy anielskich włosów
I lodowe zamki w powietrzu
I mnóstwo pierzastych dolin
Tak zawsze patrzyłam na chmury
A teraz tylko zasłaniają mi słońce
Pada z nich deszcz i śnieg na wszystkich
Tylu rzeczy bym dokonała
Gdyby chmury mi nie przeszkadzały
Teraz spoglądam na chmury z obydwu stron
Z góry i z dołu i mimo wszystko
Lepiej pamiętam obraz chmur z marzeń
I dalej wcale nie znam chmur…
Księżyce, czerwce i parkowe karuzele
Zawrotny taniec uczuć twych
I każda bajka dobrze kończy się
Tak zawsze patrzyłam na miłość
Lecz teraz to po prostu zwykłe show
Zaśmieją się gdy będzie po wszystkim
I nawet gdy się zaangażujesz
Nie daj tego po sobie poznać
Nie zdradzaj się z tym
Teraz spoglądam na miłość z obydwu stron
Dawanie i branie i mimo wszystko
Lepiej pamiętam obraz miłości z marzeń
I dalej wcale nie znam miłości…
Łzy, strach i poczucie dumy
Gdy mówiłam Ci na głos „Kocham cię”
Sny i plany i cały ten cyrkowy kram
Tak zawsze patrzyłam na życie
Lecz teraz starzy przyjaciele dziwnie się zachowują
Kręcą głowami mówiąc, że się zmieniłam
No cóż! Coś się traci, a coś zyskuje
Każdego dnia życia
Teraz spoglądam na życie z obydwu stron
Poprzez zwycięstwa i porażki i mimo wszystko
Lepiej pamiętam obraz życia z marzeń
I dalej wcale nie znam życia…
A to zdjęcie zrobiłam rano jeszcze bez okularów, zszokowana, że sowa siedzi na naszym słupie, nie no, sowa, musze jej zrobić zdjęcie! O szóstej rano.
A to nie sowa, a Puchatka.
Finalizuję.
Dzisiaj przedostatnia, jutro ostatnia będzie - nieziemska frajda w rysowaniu tabletem z ekranem:)
Bardzo proszę, kilka do posmakowania: a nawet mapa:)
Dzisiaj rześkie plus pięć, po nocnym deszczu wszystko w kroplach.
Jeszcze nic nie robię, poza planowaniem i przygotowywaniem ziemi i nasion, czekam na 1 marca na sianie liściowych, a pomidorki ruszę w drugiej połowie marca.
W ogrodzie też się nie śpieszę z pracami: jeszcze nie grabię, nie przycinam, nie pielę, żeby nie uszkodzić wychodzących maleństw, kiełków, młodych roślinek. Zdążymy, przyroda nadrobi wszystko.
Zima była dla mnie czasem pisania i rysowania - nadrobiłam bardzo dużo, skończyłam druga część Mokraczka i teraz obie będą dostępne do kupienia, już w przyszłym tygodniu, pierwsza w drugim wydaniu, z nowymi ilustracjami - 42 ilustracje na osiemdziesięcioparu stronową książeczkę:), druga takiej samej prawie wielkości.
Miły wydrukowal mi portret Mokarczka, wisi na ścianie. Czekałam na wydanie pełnej opowieści dwadzieścia parę lat, napisałam to, kiedy Duży miał parę latek, czytałam kolejno wszystkim moim chłopcom. Każdy z nich jest w Mokraczku w jakimś stopniu. Z jednego ma oczy, z drugiego uśmiech, z trzeciego nos;)
Zamówiłam sobie tez pocztówki z ilustracjami Mokraczka, chcę wydrukować też naklejki, może kubek czy koszulkę z cytatem. Będą na spotkania autorskie i prezenty, może zrobię sobie sklepik na etsy, zobaczę. Tak czy inaczej, przyszła wiosna, a ja witam ją zmęczona, szczęsliwa, wyciszona.
Koty też są zdania, że na razie koniec pracy, starczy:)
Rzutem na tasmę jeszcze powstały wiosenne zeszyty w kratkę. Można je kupić na dowolnym amazonie, nie tylko polskim, wpisując nazwę mojej marki Dobry Zeszyt, albo internetowy nick Minstrella May. Podrzucę też do menu na lewą stronę bloga.
Kiedy marzenia są wewnątrz tylko marzeniami, wydają się tak odległe. A teraz, spełnione, kiedy trzymam w rękach papier, wdycham drukarską farbę, jest tak zwyczajnie. Nauczyłam się dużo, wspierał mnie Miły, został moim edytorem, składaczem i wydawcą; ogarnia technicznie to, czego ja nie umiem. Ja tylko pisze i rysuję.
W ogrodzie przebiśniegi.
Tak, wiosna- Kalina wstawia przebiśniegi, lato- słoneczniki.
Dzień dobry, wiosno, bądź dla nas łagodna i dobra, proszę.
Fragmenty wnętrza kolorowanki z wierszykami:)
Dzisiaj był ten dzień, w którym ruszyła nasza szklarnia i praca w niej. Miły przywiózł przeleżakowanej ziemi pieczarkowej, uzupełniliśmy wierzchnią warstwę kompostem, pójdzie jeszcze potem punktowo, w dołki pomidorów. Najpierw posieję sałatę i rzodkiewkę, mizuny i rozsadę. Dzisiaj pierwszy raz siadłam sobie z planerem, szczęśliwa jak dziecko, rozpisując co i jak i sprawdzając daty.
Plan na marcowe siania wygląda tak:
Odmiany zakupione w Polsce:
- malinowy kujawski, malinowy ożarowski
złoty ożarowski, jantar
san Marzano, Noire de Crimee i Bawole Serce
plus mix koktajlowych i dokupię jeszcze pewnie śliwkowe, a może i tigerellę
Paprykę kupuje na ryneczku w sadzonkach, kapustne też. BARDZO chcę posiać brokuł gałązkowy, ale nie kupiłam jeszcze nasion i nie wiem, czy nie za późno. W tym tygodniu posieję na rozsadę bób, buraki, cebulę, pak choi, sałatę na główki, do tego wszystkie zioła. Czas na sianie liściowych od 1 marca, więc piątek - sobota będą idealne.
Zrobiłam przegląd posiadanych nasionek i zaczęłam pierwszy raz szczegółowa buchalterię wydatków - chcę zobaczyć, ile kosztuje mnie ogród i jakie mam zyski, jak skrzętna gospodyni :) Jutro siądę do rozrysowywania szczegółowych nasadzeń i zmian w ogrodzie. Bardzo tęskniłam za wiosną. I już jest. Trochę dziwna, od razu bardzo ciepła, ale poddałam się, patrząc dziś na kwitnące krokusy i przebiśniegi - cud Natury, musimy jakoś starać się robić to, co przyroda, adaptować się po prostu. Więc będę siać w lutym:)
Mam nadzieje, że wasze ogrodowe plany też już ruszyły razem z noskami wychodzących tulipanów:)