Pokazywanie postów oznaczonych etykietą muzyka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą muzyka. Pokaż wszystkie posty

03 marca 2024

Dzień dobry, marcu.

 Dzień dobry, marcu.

Witam cię pierwszym powieszonym na podwórku praniem, pierwszymi zabrudzonymi w ziemi rękoma, pierwszą kawą w szklarni po otwarciu sezonu. Witam cię bez pośpiechu, szwendajac się po zmarniałym po zimie ogrodzie, machając do lecących gęsi, rysując w szlafroku od czwartej rano, słuchając Dwóch Stron w pięknym wykonaniu Jackie Evancho.



Urywki i strzępy anielskich włosów
I lodowe zamki w powietrzu
I mnóstwo pierzastych dolin
Tak zawsze patrzyłam na chmury
A teraz tylko zasłaniają mi słońce
Pada z nich deszcz i śnieg na wszystkich


Tylu rzeczy bym dokonała
Gdyby chmury mi nie przeszkadzały
Teraz spoglądam na chmury z obydwu stron
Z góry i z dołu i mimo wszystko
Lepiej pamiętam obraz chmur z marzeń
I dalej wcale nie znam chmur…


Księżyce, czerwce i parkowe karuzele
Zawrotny taniec uczuć twych
I każda bajka dobrze kończy się
Tak zawsze patrzyłam na miłość
Lecz teraz to po prostu zwykłe show
Zaśmieją się gdy będzie po wszystkim
I nawet gdy się zaangażujesz
Nie daj tego po sobie poznać
Nie zdradzaj się z tym


Teraz spoglądam na miłość z obydwu stron
Dawanie i branie i mimo wszystko
Lepiej pamiętam obraz miłości z marzeń
I dalej wcale nie znam miłości…


Łzy, strach i poczucie dumy
Gdy mówiłam Ci na głos „Kocham cię”
Sny i plany i cały ten cyrkowy kram
Tak zawsze patrzyłam na życie
Lecz teraz starzy przyjaciele dziwnie się zachowują
Kręcą głowami mówiąc, że się zmieniłam
No cóż! Coś się traci, a coś zyskuje
Każdego dnia życia


Teraz spoglądam na życie z obydwu stron
Poprzez zwycięstwa i porażki i mimo wszystko
Lepiej pamiętam obraz życia z marzeń
I dalej wcale nie znam życia…



 
Ziemia pieczarkowa, przeleżana całą zimę w pryzmie.


 
Płotek uplotłam na szybkiego, żeby chronić maluchy tulipanowe przed zadeptaniem, no ale koty i tak włażą


 
Bo mają miętkę na wschodząca kocimiętkę

 
Pierwsze pranie pachnące wiatrem

 
Zrujnowany przez traktor trawnik

 
Pierwsza kawa w tym samym składzie ogrodowo - roboczym, czyli Miły i ja:)

A to zdjęcie zrobiłam rano jeszcze bez okularów, zszokowana, że sowa siedzi na naszym słupie, nie no, sowa, musze jej zrobić zdjęcie! O szóstej rano.


A to nie sowa, a Puchatka.

20 grudnia 2021

Kresowa piosenka, szydełkowe bombki i ubieranie choinki

 

Na trzydziestolecie Kresów, z piękną muzyką pani Agnieszki Glińskiej i moimi słowami, nagrana w studiu Rembrandt, w aranżacji pana Marka Kubika. Śpiewają kresowiacy, laureaci poprzednich edycji i przyjaciele konkursu poetyckiego Kresy. Słucham sobie do ubierania choinki. I tak cieplej na sercu, mimo różnych szarych Buk.

A te cudowne bombki dostał Miły w prezencie. I teraz je wieszamy.

 

I jak powiesiliśmy, to nastała bajka, dziadkowoorzechowa, koronkowa, szydełkowa i pachnąca choinką. I w sumie już u nas święta. jeszcze tylko wianek w kuchni, jeżyk z makiem i bubliczki, pieczone w piekarniku, z kminkiem, kapustą i grzybami, do barszczu. Nie mam parcia na sprzątanie, chce odpoczywać i  patrzeć za okno, na sikorki w sosnach. Puchatka zabawnie stuka na nie zębami i  popiskuje. Będę sobie teraz czekać, wyciągnę Dzieci z Bullerbyn, Zime Muminków i ten piękny wiersz

Leszka Długosza:

Urastaj mi powracaj cieniu domu dalekiego

I ty choinko pod oknem świetlista

Łzo czysta skryta u oka dziś mojego

Raduj się wesel mi się jeszcze

Dziecinne moje Boże Narodzenie

Po calutkim choćbym szukał świecie

Nie wypatrzę gwiazdki tak pierwszej

Nie napotkam pasterzy weselszych

– Nie ma już zim takich na Ziemi 

 















06 sierpnia 2020

Sierpień prerafaelita oraz co lubił Oscar Wilde? Jak również o kapustach i królach.


Przeogromnie lubię malarstwo prerafaelitów. Może przez kolory, może z powodu tej małej dziewczynki na obrazie Johna Millais, która patrzy w samą duszę jesieni przy palących się liściach? A może przez różę Waterhouse'a. I perły we włosach tej dziewczyny z różą. I przez rosy, mgły i utkany z setek drobin piękna gobelin traw na kolejnym obrazie Johna Everetta? Tajemnica. Ale sierpień to dla mnie taki prerafaelita wśród miesięcy. Albo  kamizelka Oscara Wilde'a. Albo  jarzynowa sałatka.
Sałatkę jarzynową robię z kurkumą, wrzucam do słoika, co akurat mam, na przykład cukinię, paprykę, ogórki, czerwoną cebulę, czosnek, gruszki - zalewam słodko - kwaśną marynatą i gotowe. Kolory sierpniowe, smaki też. A Oscar Wilde nosił przepiękne kamizelki. pasowały do  żakardowych i aksamitnych kanap, na których się malowniczo wykładał. Chyba lubił. 

Tak mi się własnie wykłada sierpień, wyleguje i melancholizuje, nasyca kolorami, burgundem i złotem, różem i  butelkową zielenią w fioletach bakłażanów. No Oskar Wilde. A to portret sałatki.

W ogrodzie i warzywniku królestwo złota, z podszewką różowości. Wszystko ulotne, nostalgiczne, pełne motyli, leniwego gorąca, wahania się, własnego zakrzątania, bujności rozkwitu. Świat wydaje się taki daleki, ten inny, nieogrodowy, niekalinowy, tutaj jak u Szekspira, wieczne lato świeci. Biegam to z miską po ogórki, to po poziomki, to po cukinie, to z podlewaczką, to z taczką pełną upływającego czasu, mierzonego w przekwitłych nasturcjach,  zbrązowiałych słonecznikach czy lebiodzie. 
         



Kolory i kształty - fuksja jak spódniczki baletniczek Degasa. Floksy jak jedwab, hortensja jak porcelana.
A uliczka Cicha ciągle cicha, w zieleniach podszytych trochę tylko złotem, gdy spadać zaczynają pierwsze liście brzóz - sucho bardzo, łąki szeleszczą tym suchym, gorącym wiatrem, pachną przekwitające mydlnice i krwawnik z wrotyczem.
A poziomek nie opędzić się, taki urodzaj. I pierwszy kwiat karczocha się pojawił! Pojęcia nie mam, co z nim zrobić, chyba zamiast zjeść, będę podziwiać i wielbić. Tak jak dziewannę, co wysiała mi się sama koło borówek. Kocham dziewanny. Muszę tu też koniecznie wspomnieć o sukcesach w ocaleniu kapusty - ślimaki chyba się poddały. Kapusta jest, rozparta na grządce jak król. Kapustę i królów połączyła zresztą Alicja, o tu.

„Nadszedł już czas — powiedział Mors — Pogrążyć się w rozmowie O tym, czym but jest, łódź i lak, Kapusta i Królowie.

Karczoch, kapusta i poziomki. I dziewanna, strzeliste złoto, sierpniowy minaret.




A tu prerafaelicko kolorowy warzywnik. Sałata posiana na drugi rzut, ogórki też z drugiego siewu. 
A tu przemijanie lata na taczce. Cóż, musimy ze wszystkim się pogodzić, kiciu:)




.