Przeogromnie lubię malarstwo prerafaelitów. Może przez kolory, może z powodu tej małej dziewczynki na obrazie Johna Millais, która patrzy w samą duszę jesieni przy palących się liściach? A może przez różę Waterhouse'a. I perły we włosach tej dziewczyny z różą. I przez rosy, mgły i utkany z setek drobin piękna gobelin traw na kolejnym obrazie Johna Everetta? Tajemnica. Ale sierpień to dla mnie taki prerafaelita wśród miesięcy. Albo kamizelka Oscara Wilde'a. Albo jarzynowa sałatka.

Tak mi się własnie wykłada sierpień, wyleguje i melancholizuje, nasyca kolorami, burgundem i złotem, różem i butelkową zielenią w fioletach bakłażanów. No Oskar Wilde. A to portret sałatki.
W ogrodzie i warzywniku królestwo złota, z podszewką różowości. Wszystko ulotne, nostalgiczne, pełne motyli, leniwego gorąca, wahania się, własnego zakrzątania, bujności rozkwitu. Świat wydaje się taki daleki, ten inny, nieogrodowy, niekalinowy, tutaj jak u Szekspira, wieczne lato świeci. Biegam to z miską po ogórki, to po poziomki, to po cukinie, to z podlewaczką, to z taczką pełną upływającego czasu, mierzonego w przekwitłych nasturcjach, zbrązowiałych słonecznikach czy lebiodzie.


A poziomek nie opędzić się, taki urodzaj. I pierwszy kwiat karczocha się pojawił! Pojęcia nie mam, co z nim zrobić, chyba zamiast zjeść, będę podziwiać i wielbić. Tak jak dziewannę, co wysiała mi się sama koło borówek. Kocham dziewanny. Muszę tu też koniecznie wspomnieć o sukcesach w ocaleniu kapusty - ślimaki chyba się poddały. Kapusta jest, rozparta na grządce jak król. Kapustę i królów połączyła zresztą Alicja, o tu.
„Nadszedł już czas — powiedział Mors —
Pogrążyć się w rozmowie
O tym, czym but jest, łódź i lak,
Kapusta i Królowie.
Karczoch, kapusta i poziomki. I dziewanna, strzeliste złoto, sierpniowy minaret.
A tu przemijanie lata na taczce. Cóż, musimy ze wszystkim się pogodzić, kiciu:)
Witaj, zaglądam do Ciebie często ale jakoś po cichutku 🙂. Lubię podglądać szczególnie Twoje warzywniki i przetwory. A szklarnię wybudowaliście piękną i tak pięknie u Ciebie wszystko rośnie. U mnie w tym roku najwiecej szkód ślimaki poczyniły, nie mam pietruszki mimo ze nawet z rozsady kombinowałam. Przyszły zjadły, chyba setki sałat zniszczyły. Może jesienią ich mniej będzie,mam rozsady sałaty tylko jeszcze jakoś boje się wysadzać bo szkoda znowu patrzeć jak znikają . Pozdrawiam Was serdecznie Alicja
OdpowiedzUsuńU nas ślimaki średnio agresywne, moe w cieniu, koło orzecha najwięcej, a tak to cóż, jakoś współegzystujemy:)
Usuń