O piątej rano światło jest takie nieśmiałe i łagodne, kontury nieostre, kolory przesiane przez płótno. Koty też mają poranny wygląd, wracając po nocnych wycieczkach przez brązowiejące trawy. O piatej rano mam jeszcze sporo czasu na spacer uliczką Cichą, za las, popatrzeć na wschód słońca, poruszać się trochę, zajrzeć w drodze powrotnej po ziemniaczki i pomidory na grządki. Pomyśleć, że bociany już ćwiczą odloty, że Mały dostał się do wymarzonej szkoły i tacy jesteśmy z niego dumni, że za dwa tygodnie koniec wakacji i wcale mi nie smutno, mam nową torebkę gotową na dźwiganie zeszytów i nauczycielski notes - i wizję spotkania własnych uczniów po pół roku. To naprawdę wiele, mam w środku spokojne szczęście.
O piatej rano warzywnik też wygląda jak trochę zaspany. Słonecznik to całkiem przysypia, jak Oskar Wilde bez kawy, burakom brak wigoru, a rosa ciąży na rzęsach traw. Teraz, w sierpniu mój zapał do utrzymywania grządek w schludności nieco osłabł - tu i tam zarosło, wybujało, zasnuło się nostalgicznym, hippisowskim wdziękiem.
O piatej rano w domu wszyscy jeszcze śpią. Poza kicią przy misce - jemy razem śniadanie, kawa pachnie, pomidory śmieją się spod okna, mieczyki z bukietu a ja obmyslam plany na nowy dzień. Pikle z curry, ajwar, pielenie jednego zagonka, zrobienie miejsce pod rukolę i szpinak, suszenie cebuli, bo wegetuje wczoraj zerwana na niebieskiej ławce. Post dla was. Ciasto dla chłopaków - świętujemy, wczoraj zakończyliśmy pierwszy etap budowy, płyta fundamentowa z ogrzewaniem i woda już stoi.
I jakoś tak, po cichutku, odchodzi sobie moje złote lato, kładąc palec na usta.
Ten czerwony pomidorek podłużny obok żółtego to jaka odmiana? Jakie ciekawe odmiany masz w tym roku ? Ja powoli planuję następny sezon 🙂
OdpowiedzUsuńTo swojska Opalka.A żółty to Amana Orange A brązowawy to curry Black. Pyszne wszystkie!
OdpowiedzUsuń"Próba mirabelki uderza swoją rozbrajającą oczywistością. Siłę czerpie z jednej uniwersalnej konstatacji: wgryzając się w owoc, człowiek w końcu rozumie. Co takiego? Wszystko. Rozumie powolne dojrzewanie gatunku ludzkiego, którego przeznaczeniem jest przeżyć, a który pewnego wieczoru odkrywa przyjemność; rozumie próżność wszelkich sztucznych potrzeb, odwracających uwagę od zalet rzeczy prostych i wzniosłych; rozumie nieprzydatność języka; rozumie niespieszną i straszną degradację światów, której nikt nie uniknie, i wbrew niej – cudowną rozkosz zmysłów, uczących ludzi uroku i przerażającego piękna Sztuki”.
OdpowiedzUsuńElegancja jeża, Muriel Barbery
Wypisałam ten cytat z myślą o Tobie, bo tak lubisz mirabelki i pomyślałam, że będzie Ci przyjemnie mieć potwierdzenie, że zasługują na lubienie i za galaretki i za swoje filozoficzne aspekty. :)
Gratulacje szkolne i fundamentowe!
Dziękuję, jest cudowny - absolutnie:)
UsuńBardzo miło tu u Ciebie... Spędziłam przyjemnie parę ładnych godzin, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńZostań na parę dni czy lat😀
UsuńHärliga bilder och vilken härlig skörd!
OdpowiedzUsuńHa en fin helg...
Kram Titti
Miło było zobaczyć Twój uśmiech, choćby tylko na zdjęciu. Siedzę sobie przy porannej kawie i nadrabiam blogowe zaległości. I zazdroszczę Ci mirabelek, ale może znajdę jakieś w okolicy na galaretkę, jeżyny znalazłam... :)
OdpowiedzUsuń