Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ślub. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ślub. Pokaż wszystkie posty

20 lipca 2015

Migawki z wesela cz. I


Ta jedna chwila dziwnego olśnienia
kiedy ktoś nagle wydaje się piękny
bliski od razu jak dom, kasztan w parku
łza w pocałunku
taki swój na co dzień
jakbyś mył włosy z nim w jednym rumianku
ta jedna chwila co spada jak ogień




J. Twardowski





Zdjęcia: Hania.

08 lipca 2015

Wesele w Kalinowie

Jest świt, koguty pieją, witając wschodzące słońce, dom i goście śpią. Od kilku dni Elf i Duży są już na wyjeździe, od kilku dni z obrączkami na palcach.  Ślub był piękny, wesele udane, pogoda bajkowa. Jak się rodzina i przyjaciele pół roku o słońce modlili, to efekt przeszedł oczekiwania, dziękuję Wam, dobra robota;) Pachną kwiaty w wiadrach, towarzyszące mi w każdym kącie pokoju, jeszcze nadrabiam braki snu, ale już powolutku wracam do zwykłego rytmu. Chcę dzisiaj ściąć zioła do suszenia, ogarnąć suszę w ogrodzie, spędzić trochę czasu nie robiąc nic, poza ścinaniem lawendy, nieśpiesznymi rozmowami  i oglądaniem zdjęć. Bardzo proszę, kilka. Więcej będzie wtedy, gdy młodzi je ogarną i zdecydują, które pokazać światu:) Dziękuję Wam za wszystkie życzenia. Za dobre myśli, energię i bycie razem w tych cudnych chwilach. 


02 lipca 2015

To już wkrótce.

To już w tę sobotę, 4 lipca. Pierwszy ślub w Kalinowie i pierwsze moje domowe wesele. Bądźcie z nami z dobrymi myślami:)



25 sierpnia 2014

Wesele. Pożegnanie.













I ja tam byłam, poncz limonkowy piłam, a co widziałam, razem z Dużym pokazałam. Trudno opisać szczęście. Ale było z nami, fruwało z miłością jak wesołe anioły nad głowami weselnych gości. Do zobaczenia w Kalinowie, za sześć dni. Z dzwoneczkami, skrzypcami, wiolonczelami i złotym orszakiem odjeżdża nasze baśniowe lato, z zapachem wrzosów nadejdzie kochany, zwyczajny wrześniowy, kalinowy poranek, już za tydzień. Odezwę się, gdy wrócimy. Cyt, pozwólmy opaść kurtynie. Było pięknie, prawda?

Ślub na plaży



Przyjechały druhny. Różowymi parasolkami upał kaligrafuje błękit...
 


Mama Miłego i jego starszy brat, złoto traw przysypane bielą piasku tak gorącego, że stopa się waha przed stąpaniem. Grają cykady, niezmordowane, z oddali szum oceanu i Bach...


Gromadka plażowych, weselnych gości, barwnych jak tropikalne ptaki, owiewanych ratujących nas wiatrem. Ponad 40 na słońcu, a jednak niektórzy zrzucają buty, by poczuć piasek miękki jak mąka, gorący jak wyjęty z pieca chleb. Jesteśmy na białej plaży Siesta Beach.



Jest gorąco, dźwięki wiolonczeli wibrują wokół złotej, słonecznej chwili razem ze śmiechami i rozmowami gości... już idą? Już nadchodzą?


Najstarszy brat prowadzi Dorcię...!
 

Pastor już czeka pod tiulowym baldachimem, razem z tłumaczem.


Czy z własnej, nieprzymuszonej woli? Tak, oboje mówia TAK:)


Bach spływa powodzią złota i bieli, z dodatkiem różowej figlarności i błękitu marzeń.
 

Tak, tam w dali to ocean.
 
 


Wszystkiego najlepszego młodej parze!

Gorąco, gorąco... wiatr ze śmiechem wpada w weselne fryzury, targa nas za włosy, rozśmiesza poważne krawaty, chłodzi twarze, pozwala otrzeć łzy wzruszenia.


Łzy mamy, radość mamy...
 

Łzy Małego, któremu nie pozwolono się wykąpać w weselnej koszuli:)


Ale tak gorąco... mogę się wykąpać, tylko na troszkę?
 

Podczas, gdy młodzi się fotografują, my już sprzątamy różowe pompony, białe krzesła, jedziemy  zaraz na wesele, kolacja czeka!


Róże więdną lekko, mdleją od żaru, błękit zasypuje wszystko, miesza się z bielą, a potem zostaje tylko błękit i biel, ostatnie nuty Bacha gasną, plażowicze wracają nad wodę, a my jedziemy... na wesele!