Wiecie, że już po mniszkach? Już po dmuchawcach nawet, ich leciutkie duszki poleciały ku niebu i tylko na bardziej cienistych łąkach i od północnej strony pod drzewami dogasają ostatnie, złote lampki kwiatów i przemieniają się w oddech lata. Tak, maj uciekł mi jak ekspresowy do Łomży - o ile takie jeżdżą, dawno nie jechałam pociągami. Ogród pana Stasia tak wygląda - samotna, ciemna szklarnia, objęty w uścisk dzikiej łączki warzywnik. Czas obrócił granitowym kołem i musze pamiętać, że mi też tak miesiącami obraca, śpiesz się nieśpiesznie, Kalino! Działaj, siej, grab, zanurzaj nos w kwiatostany bzu.
A tak nas wita od wschodu słońce o piątej rano. Cudnie miec sypialnię od wschodu, a ganek od zachodu.
A to laurka popełniona przez Średniego ku wiadomej czci. zwróćcie uwagę na jakże ponętne kury! To z pewnością proroctwo.
W ogrodzie i warzywniku pełnia ekstatycznego maja. Tymianek kwitnie tak. Pszczoły mają uciechę.
Etap murowania ziemianki wygląda tak. Ocieplona styropianem, na to siatka, klej, potem impregnat i folia i będzie osypywanko. A pomidory już kwitną. Dostały wiatrak do szklarni.
Swoje własne, krepawe, dośc jeszcze niskie i nie wyciągnięte, ale zdrowe i jestem z nich dumna, kochane od nasionka. Oczywiście, posadziłam za blisko, za gęsto, ale za dużo się wysiało i wiaodmo, szkoda nie wsadzić.
Na ziemię osłonowo pójdą zrębki.
A czeresnie już zielone.
Co tu kwitnie w maju?
Barwinek
Kalina, wiadomo.
Lubczyki i rabarbar w pełnej krasie.
Inna odmiana czeresni, późniejsza, ciemnobordowa.
Wiejsko - czarodziejskie dekoracje. Drugie życie cynowych wiader. Dostały arystokratyczny bukszpan.
Na pierwszym planie zimowit, na drugim bób
Róże niedługo
Orliki teraz. I różaneczniki, trzmielowa stołówka w ametystowym kolorze
Nowe- stare drzwi. Niebieskie w różyczki, wiadomo.
Bodziszki, niżej kukliki
Różyczki, przewidywalnie. I stylówka wiejska. U nas w tym sezonie przyrdzewiała cyna i garnek babci.
Kokoryczki - piękność cienia
Warzywniaczek od południa. Kartofle mi powschodziły na zagonku z zeszłego roku, musiałam nie wykopać paru sztuk. Niech sobie rosną z borówkami i kukurydzą. Tudzież bukszpany.
Sałata z nasion holenderskich. Obuwniczy i skarpetkowy szał to z gatunku "włóż cokolwiek, byle szybciej". Ranki mamy zimne, dzisiaj plus 2 tylko. Schowałam na noc daturę, na wszelki wypadek.
Koperek już ma zielone piórka.
Pan Bób.
Nagietki.
Niebieksi płotek.
Fioletowy szczypiorek.
Buraki sadzone z rozsady. Szeroko, liściowe i kula.
Ogrodwa straż przeciwmszycowa.
Więcej holenderskiej sałaty.
Posiałam też ogórki z nasionek holenderskich i siedmiolatkę, dostałam podarek od elfowego Taty i wypróbowuję. Calkiem całkiem.
W ramach uśmiechu, dialog ze szkoły:
- Proszę pani, a ja napisałam piosenkę o pani, chce pani posłuchać? Sama wymyśliłam i skomponowałam!
- Oczywiście, że chcę. Sama zagrasz na gitarze?
Gitarzystka potakuje, rozpromieniona, siada na ławce i gra rozczulające dwa akordy, podśpiewując:
- Wyszłam na spacer i spotkałam panią w nocy!
Była pani piekna jak dwa psy i cztery koty!
NO.
Pękam z dumy więc.
Wasza Kalina.
A to chyba te cztery koty!
O cholerra! Zapomniałam posiać buraki liściowe!
OdpowiedzUsuńU Ciebie wszystko co najmniej 3 tygodnie do przodu.
Wiosna ekstremalnie długo była u nas zimna w tym roku. Dla równowagi oczekuję od natury pogodnej, ciepłej jesieni aż do grudnia. Ciekawe, czy natura się posłucha?
Chyba choć raz Agniecho Podlasie ma cieplej niż reszta kraju:) Jestem wdzięczna, ale też walczymy. Bardzo sucho i noce zimne.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRzadko piszę tu komentarze ,ale wciąż podziwiam Panią Pani Kalino-za piękny język polski,za umiłowanie przyrody,za cudowny i wielobarwny ogród,za wciąż *elfowatą* naturę.Ciągle tu zaglądam i podglądam,i czekam na każdy kolejny post.
UsuńJestem emerytowaną lekarką i mimo słusznego wieku też mam podobny sposób patrzenia na świat,też wciąż nim się zachwycam i wciąż się do niego uśmiecham.....
Pozdrawiam serdecznie i wiosennie.
Bardzo, bardzo dziękuję za dobre słowo. Mam czasem kryzysy, czy już nie za długo epatuję jarzynami i miłością i czy cokolwiek nowego jestem w stanie napisać wciąż o tym samym:) co do natury, ciągle na szczęście siedzi we mnie Ania z Zielonego :)
UsuńCuuuudnie - "jak dwa psy i cztery koty" :) Spodobało mi się! Ależ piękny ten Twój ogród! Niech wszystko rośnie i daje radość! Pięknie napisałaś o tych dmuchawcach - aż dwa razy przeczytałam, żeby sobie utrwalić :) Pozdrawiam cieplutko!!!
OdpowiedzUsuńDaje radość i chyba bym bez ogrodu uschła Joanno. Zmarniała i zapłakała się jak płanetnik bez chmury:)
UsuńMoje pomidory też już kwitną i też za gęsto. I też mam bób, i różne inne fajne rzeczy. Tylko wszystko upchnięte na małej powierzchni, ale też cieszy, nie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo, bardzo mocno wszystkich. Cztery koty też :)
Koty ukontentowane:) noys wszystko cieszy mnie tez ;). Każda rzodkiewka. U nas noce tylko plus 5 stopni. Czekam na ocieplenie bo sucho i temperatura skacze.ale i tak jest cudnie;)
UsuńAleż ja mam zaległości w czytaniu blogów. Ale już urlop... :) Pięknie Ci wszystko porosło.
OdpowiedzUsuń